W niedzielę oglądałem poszczególne wystąpienia na wiecu pod kolumną Zygmunta pod tytułem „Zostajemy”. Akurat skończyłem swoje niedzielne sesje hipnoterapii i jakoś tak zapadłem przed telewizorem z herbatką z cytryńca. W miarę oglądania, z resztek mojej zakurzonej pamięci wyłonił się stary wiersz Rudyarda Kiplinga. To przedwojenny wiersz nieżyjącego już od dawna angielskiego poety, nauczyłem się go kiedyś na jakiś egzamin aktorski. Początek brzmi tak: Jeżeli spokój zachowasz, choćby go stracili ubodzy duchem, ciebie oskarżając; jeżeli wierzysz w siebie, gdy inni zwątpili, na ich niepewność jednak pozwalając, jeżeli czekać zdołasz, nie czując zmęczenia, samemu nie kłamiesz, chociaż fałsz panuje, lub nienawiścią otoczony, nie dasz jej wstąpienia, lecz mędrca świętego pozy nie przyjmujesz.
Podziwiałem spokój Tuska (jeżeli spokój zachowasz), chociaż szczęki mu nerwowo chodziły, gdy narodowcy ryczeli swoje, zagłuszając wystąpienia gości. Ludzie, którzy mają pełną gębę Polski, nie byli w stanie tej gęby zamknąć, gdy kilka tysięcy Polaków śpiewało hymn narodowy. Muszą być naprawdę ubodzy duchem, rycząc na ludzi pragnących zostać w Unii. Mają do swojego patriotycznego ryku prawo, ale powinni mieć jakieś granice przyzwoitości. Wszyscy dostali wyraźny, jednoznaczny sygnał, że narodowcy takich granic nie mają. Ponura, ale dotychczas raczej literacka groźba a na drzewach zamiast liści w ich wykonaniu może przestać być wyłącznie groźbą literacką.
Jeżeli czekać zdołasz, nie czując zmęczenia… Najwidoczniej uczestnicy demonstracji wciąż nie czują zmęczenia, chociaż czekali na manifestację tak długo. Jak dla mnie – zbyt długo! Dlaczego Tusk zorganizował ją dopiero teraz? Polacy byli na to gotowi od dawna! Przecież Tusk nie był na księżycu gdy PiS gwałcił konstytucję! Trybunał Konstytucyjny skompromitował się nie po raz pierwszy! Donald zawsze miał ogromne możliwości, może nawet większe niż teraz, na rozkołysanie tłumu. Nie zrobił tego, kalkulując swoje polityczne plusy i minusy. Może jako polityk jest wielki, ale jako człowiek – oj maluśki, maluśki kieby rękawicka.
Arłukowiczowi zaś dedykuję, samemu nie kłamiesz, chociaż fałsz panuje. Niestety, Bartosz kłamie jak z nut, tkwiąc w fałszu po uszy! Pamiętacie, jakie były jego pierwsze słowa gdy wszedł na scenę jako prowadzący? Szczepcie się!!! To było pierwsze i ostanie przesłanie manifestacji oprócz „zostajemy”, rzecz jasna. Obydwa banalne, oczywiste i skostniałe, bo nie wnoszą niczego nowego. Polacy od dawna wiedzą, że chcą zostać w Unii i ani myślą z niej wychodzić a Arłukowicz umiejętnie przypomina: Czy to PiS, czy Platforma wyszczepimy Was jak bydło, bez względu na to, że fałsz panuje w temacie stonkowania!
Przykro mi, że przywódcy… wróć! Przywódcy tzw. opozycji nie byli w stanie poskromić własnego Ego i dlatego po raz kolejny zaprezentowali swoją mizerię. Obnosili fochy po różnych innych miejscach, byle jak najdalej od Placu Zamkowego, byle nie stanąć obok Tuska. Hołownia wybrał Białystok, szkoda, że nie wybrał jedności. A jednak mi żal, że przywódca Tusk nie był stanie zaproponować spragnionym Polakom niczego nowego. Powtarzanie tego co manifestanci sądzą o PiS-ie i Unii Europejskiej, nie jest zbyt odkrywcze. Więc wolę jednak myśleć, że mimo wszystko mędrca świętego pozy nie przyjmuje i nie chodzi mu jedynie o władzę.