Gigantyczne akcje ratujące klimat to ważny krok, ale zdecydowanie niewystarczający. Wydajemy na nie ogromne pieniądze a efektów jakoś nie widać. Słynny „ślad węglowy” stał się już synonimem głupoty globalistów i jest niczym innym jak walką wiatrakami. Naukowcy głównego nurtu twierdzą, że zmniejszenie śladu węglowego jest koniecznością, jeśli chcemy powstrzymać katastrofalne zmiany klimatyczne, ale jest coraz więcej takich, którzy to negują.
Podczas ostatniego szczytu ONZ w Nowym Jorku, grupa pięciuset uznanych i doświadczonych naukowców i profesjonalistów na polu klimatu i powiązanych dziedzin skierowała na biurko Sekretarza Generalnego ONZ deklarację negującą zagrożenia wynikające ze zmian klimatycznych. Zamiast naukowo z nimi polemizować, zaczęto ich wyśmiewać i oficjalnie lekceważyć. A nam podaje się na tacy wiatraki i panele słoneczne jako remedium na lepsze jutro.
A czy aby produkcja paneli słonecznych i turbin wiatrowych nie emituje CO2? Czy magazynowanie energii w akumulatorach nie stanowi wyzwania i nie wymaga intensywnych badań? A może jak zawsze chodzi o ogromne zyski, jakie osiągają „zielone” korporacje i „zieloni” inwestorzy? Nie tak łatwo odstawić paliwa kopalniane, bo prawie 90% wykorzystywanych złóż jest zlokalizowanych w 20 krajach, takich jak Chiny, Rosja czy Arabia Saudyjska. A oni tak łatwo nie zrezygnują z tego dochodowego źródła energii.
Tylko my zgadzamy się bez większego szemrania na zalewanie wodą naszych kopalń bez względu na to, jaka opcja polityczna akurat rządzi. Płacimy za to coraz większymi rachunkami za energię elektryczną i gaz, którego używania także mają zabronić w niedalekiej przyszłości. Jakie jeszcze zakazy wymyślą w imię nieskutecznego ratowania klimatu? Czy naprawdę nie ma jakiegoś efektywnego wyjścia?
Pewnie, że jest! Takim wyjściem jest zmiana świadomości mieszkańców naszej planety. Tu nawet nie chodzi o styl życia, a bardziej o powszechne zrozumienie, że każda nasza myśl, uczucie i działanie mają znaczenie. Rezygnacja z przemocy i wyzysku na rzecz miłości bezwarunkowej brzmi utopijnie, ale może być kluczem do rozwiązania wielu problemów, nie tylko ekologicznych. I tu leży pies pogrzebany na amen! A co będzie, gdy wzrośnie nie tylko ekologiczna świadomość ludzkości, ale każda inna także i zmiecie tych wszystkich decydentów z czubka piramidy?
p.s.
Wakacje tuż, tuż… Czy jeszcze pamiętacie to co czuje się mając naście lat? Posłuchajcie zatem. Bardzo lubię tę piosenkę, bo to moja wizja najpiękniejszych wakacji dla nastolatka, kiedy to „w długą drogę weźmiesz z sobą grubą torbę, chudą kasę” i nareszcie będziesz wolny pod namiotem, nad jeziorem, pod żaglami, przy ognisku… Ech! Nigdy nie miałem takich wakacji gdy byłem nastolatkiem, ale miałem za to gigantycznie bogatą wyobraźnię. Stąd ta piosenka: WAKACYJNY BLUES