Wielka Brytania nigdy nie wzbudzała we mnie szczególnej sympatii, chociażby za niejednoznaczne historyczne zaszłości związane z Polską. Nie oszukujmy się, Anglicy często bywali wobec nas skrajnie nielojalni! Pal sześć przeszłość, ważne jest tu i teraz a teraz przygarnęli przecież tylu naszych, którzy mieli dość kaczego dołu mlekiem i miodem płynącym. Ja bym się jednak czuł nie teges w kraju, w którym wciąż głową państwa jest królowa otoczona dworem, karocami, halabardnikami, całym tym średniowiecznym badziewiem nieprzystającym do świadomości człowieka XXI wieku.
Zacząłem ten tydzień od Anglii wcale nie dlatego, że Boris Johnson, człowiek z niezwykle awangardową czupryną i konserwatywnymi poglądami, zrezygnował z najlepszej pracy na świecie. Najwidoczniej co mógł zrobić złego, już zrobił, więc będzie wymieniany na nowy model, tak jak to bywa z politykiem w każdym kraju rządzonym przez królową, a nie przez dyktatora. Nas dotyczy to drugie, więc się nie podniecam. Ale dotyczą nas doniesienia o raporcie w sprawie Brytyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowia na temat skuteczności stonkowania.
To raczej pewne, że Wielka Brytania jest jednym z tych krajów, w których akcja stonkowania przebiegła wyjątkowo sprawnie. Jeśli udostępniane dane są prawdziwe (a wiemy, że trzeba mieć duży dystans do każdych danych) zastonkowano tam prawie 85 proc. społeczeństwa. Dlaczego więc na Wyspach rośnie liczba zakażeń i coraz częstsze są zgony wśród osób zastonkowanych? W Internecie aż roi się od tego typu doniesień: Brytyjski rząd przyznaje, że szczepionki uszkodziły naturalny system odpornościowy podwójnie zaszczepionych. Rząd Wielkiej Brytanii stwierdził, że po podwójnym szczepieniu nigdy więcej nie będziesz w stanie uzyskać pełnej, naturalnej odporności na warianty Covid lub prawdopodobnie na jakikolwiek wirus.
Wszyscy wiemy, jak łatwo natknąć się na fałszywe informacje, więc próbowałem zweryfikować te doniesienia. Okazuje się, że chodzi o fałszywą interpretację rządowego raportu! 😀 Myślicie, że to nie może być prawdopodobne? Przecież jeszcze nigdy nigdzie żadna władza nie przyznała się do swoich błędów sama z siebie. Z interpretacjami zaś jest jeszcze gorzej niż z faktami i trzeba doskonale znać angielski, żeby z pewnością stwierdzić, co autor miał na myśli. Dlatego znajdziecie mnóstwo „autorytetów” posługujących się angielskim doskonale, którzy tłumaczą, co z raportu wynika. Jedni mówią, że osoby podwójnie zastonkowane mają mniejszą ogólną odporność i są bardziej podatne na wszelkie mutacje w białku kolca, a inni twierdzą, że niczego takiego w raporcie nie ma.
Jak zawsze nie wiemy, jaka jest prawda, ale czy nie dziwi fakt, że w żadnym kraju (u nas również, to oczywiste) nie podano czarno na białym danych o hospitalizacji osób zastonkowanych i niezastonkowanych? Danych o tym, ile umiera osób w grupie zastonkwanych także nie ma. Nie podano również danych o zgonach i leczeniu szpitalnym w zależności od rodzaju szprycy. Wszystkie tego typu dane są głęboko tajne, więc nie możemy sobie wyrobić żadnej obiektywnej opinii, a na informacje płynące z oficjalnych mediów jesteśmy już uodpornieni. Pozostaje więc liczyć na własną intuicję i sygnały płynące z serca. Po to przecież mamy ten cały informacyjny pieprznik, żeby to wreszcie do nas dotarło. Dotarło?