Wszystkie media wciąż ze szczegółami zajmują się atakiem terrorystycznym w Krasnogorsku pod Moskwą. Często padają słowa o niewinnych rosyjskich ofiarach, co wywołuje gorącą dyskusję w stosunku do zabitych w dużo większej skali Ukraińców. Winny, niewinny, sprawiedliwa czy niesprawiedliwa wojna, słusznie zabijani ludzie czy niesłusznie – popatrzcie, do czego doszliśmy w XXI wieku! Jeśli rozważamy takie treści czy nas nie mierzi własna hipokryzja? Nie odnoszę się do zakłamanych polityków, którzy indoktrynują cynicznie i z premedytacją, ale o nas, ludzi z otwartym sercem.
Każdy żołnierz, który postawi nogę na obcym terytorium, nie jest już dla mnie żołnierzem, tylko żołdakiem! Każdy, kto odbiera komuś życie w imię… nieważne w imię czego, jest zbrodniarzem. Tu nie ma miejsca na patriotyczne czy filozoficzno-etyczne dywagacje. Wojna to narzędzie wykolejeńców! Mimo to polityczni wykolejeńcy pchają nas do wojny i najwyraźniej widać jak przebierają nogami, żeby wysłać naszych chłopców na front! A europejską gospodarkę zaczynają przestawiać, przynajmniej tak głoszą, na gospodarkę wojenną!
Kolejna hipokryzja, bo jednocześnie wprowadzają swój obłąkany zielony ład. Zakaz uprawy warzyw w przydomowych ogródkach gdy myśli się o wojnie? Powinno się namawiać ludzi, aby wyrąbali swoje obrzydliwe tuje, przekopali wystrzyżone trawniki i wygospodarowali kawałek ziemi na kartofle i dynię! Powinno się zachęcać do kupna jakieś świnki, kur, królików, bo to może nas uratować od śmierci głodowej, gdy drogi i mosty zostaną zniszczone i nikt nie dowiezie mięska i owoców do Biedronek, Lidlów i Carefourów! Ale oni przygotowują się do wojny i wprowadzają zielony ład!
A promocja samochodów elektrycznych? Już niedługo silniki spalinowe mają przejść do historii! Unijne urzędasy pichcą zarządzenie, które będzie zakazywało naprawianie starszych pojazdów, nazwali je „resztkowymi”. Wszyscy mamy jeździć „elektrykami”! Tylko skąd weźmiemy prąd, skoro nasze elektrownie i linie przesyłowe będą wyglądały tak jak teraz na Ukrainie? Powinniśmy pielesić samochody ze starymi silnikami, do których można wlać w razie czego olej rzepakowy czy alkohol! Bo one na tym pojadą!
I jeszcze wymiana kopciuchów! Teraz gdy się szykujemy do wojny? Wszystkie piece powinniśmy wymienić na kopciuchy, bo w nich spalimy wszystko i nie zamarzniemy zimą, gdy odetną nam gaz i prąd! Czy zatem decydentami w UE są sami kretyni? Nie sądzę. To przecież konsekwentnie wprowadzany plan depopulacji. W końcu zrobią tę wojnę, odetną nas od prądu, benzyny, gazu, jedzenia, wody i dojdą do tego, o czym marzą: 750 milionów ludzi na całej Ziemi! O ile im na to pozwolimy.
p.s.
Kończy się marzec i kończą się moje suchary o kobietach. Żart! Mam jeszcze sporo takich piosenek, wrócę do nich w maju, miesiącu zakochanych. A tę dzisiejszą opowieść o dziedzicu z moich rodzinnych stron pamiętałem z dzieciństwa. Opowiadano wieczorami o zwyczajach na dworze, balach, polowaniach, intrygach, zdradach. A syn naszego przedwojennego dziedzica miał się równie dobrze za komuny, tyle że w Warszawie. Słuchałem tych opowieści z otwartymi ustami, a potem zamknąłem ją w tej frywolnej piosence. MŁODE LATA MOJEJ BABCI