„UPIORNE DZIAŁANIE NA ODLEGŁOŚĆ” Z FIZYKI KWANTOWEJ

Tajemnica ma wielką moc i daje wielką moc temu, kto potrafi ją wykorzystać, ale moc w rękach niewłaściwego człowieka jest bardzo niebezpieczna. - Kerstin Gier

Wiem, że fizyka kwantowa to żadna nowość. Już w 1900 roku Max Planck ogłosił, że energia promieniowania jest emitowana w postaci małych, określonych porcji zwanych kwantami. Od tamtej pory pojawiły się Teoria Strun, Astrofizyka Cząstek i inne fascynujące koncepcje, ale ja wciąż pozostaję pod urokiem fizyki kwantowej. Może dlatego, że wprowadza do naszego opisu świata coś, co fizycy nazywają fundamentalną nieprzewidywalnością.

Weźmy choćby eksperyment Younga z podwójną szczeliną. Cząstki zachowują się jak fale, tworząc interferencję, gdy nikt ich nie obserwuje. Ale kiedy je kontrolujemy – bach! – natychmiast „decydują” stać się punktami. To trochę jak dzieci, które bawią się najlepiej wtedy, gdy nikt nie patrzy. Współczesne eksperymenty potwierdziły, że atomy także czują się swobodniej, gdy nikt im nie patrzy na ręce. Jak w piosence Laskowika: „Starych nie ma, chata wolna, oj, będzie bal!”.

A splątanie kwantowe? To już zupełna poezja. Dwie cząstki mogą być tak nierozerwalnie związane, że zmiana stanu jednej z nich powoduje natychmiastową zmianę w drugiej, nawet wtedy gdy są niebotycznie odlegle od siebie. Einstein nazwał to „upiornym działaniem na odległość”, bo nawet dla niego – geniusza – było to trochę zbyt dziwne. Dla mnie to kolejny dowód na to, że Wszechświat lubi robić nam niespodzianki!

Fizyka kwantowa uczy nas także, że nic nie jest jednoznaczne, bo wynik pojedynczego pomiaru pozostaje nieprzewidywalny! Przypadkowość to nie błąd w systemie, ale zasada działania Wszechświata. Mikroświat jest nieprzewidywalny, a skutki tej nieprzewidywalności wpływają na  naszą codzienność. Czasem drobna zmiana w jednej chwili odmienia cały bieg zdarzeń – i nawet nie wiemy, kiedy właśnie dzieje się nasze osobiste „upiorne działanie na odległość”.

Ale to przecież wspaniała wiadomość! Bo wciąż mam przekonanie, że Wszechświat jest wielką tajemnicą i nic nigdy nie jest przesądzone. Każdy dzień może nas zaskoczyć – a ja nieoprawny, romantyczny optymista jestem przekonany, że na lepsze. A Ty?

p.s.

Nie ma chyba takiego Polaka, który nie znałby tej pieśni biesiadnej. Są setki przeróżnych zwrotek, ale refren zawsze ten sam: „Wszystkie rybki śpią w jeziorze, moja stara spać nie może, Ech, ty stary nie kręć gitary, nie zawracaj kontramary ciu lala la!” Ja wybrałem kilka zwrotek a ciulalę wyśpiewał Stasiek Wielanek, niezapomniany warszawski bard! Po tym nagraniu mówiliśmy zresztą na niego Stasiek Ciulala Wielanek.  A czy wiecie co to jest kontramara? Ja też nie wiedziałem ale niejaki Wachmistrz, który prowadzi Staropolski blog (Pogderanki wachmistrzowe) objaśnił to pięknie w ten sposób:

  • „Pacholęciem będąc żem pierwszy raz owej śpiewki posłyszał. Z zawracaniem kontramary problem żem miał nielichy… Najprościej przyszło mi uznać, żem co źle pojął, co nader możebnem się zdawało dla bełkotliwości ogólnej, ale jakom to posłyszał razu wtórego i następnych, nieszczęśna kontramara spokojności mi już odtąd nie dawała.  I cóż się pokazało?
  • Ano to, że czasu dawnego (o dziewiętnastem stuleciu w Galicyi prawim) kontramarą, a ściślej kontramarką zwano coś na kształt biletu powrotnego w teatrach. Jako kto w czas antraktu za interesem pilnem luboż dla przechadzki zażycia potrzebował z teatru wyjść, by się za powrotem od onegoż nowego biletu opłacenia nie domagano, otrzymywał ową kontramarkę, za której okazaniem wpuścić go odźwiernemu oblig był absolutny.
  • Brać studencka, co nigdy nadmiarem gotowizny nie grzeszyła (a już na pewno nie na teatrum po dwa, trzy razy w tygodniu), nader rychło wykoncypowała jak najmniejszem ekspensem kilkorgu przynajmniej żakom owego raju bram uchylić… Kupiwszy składkowo biletu jednego, wchodził pierwszy, by się pokręcić, pannie swej lubej na oczy nawinąć, pogwarzyć jako się uda, zaczem zniknąć ukradkiem, oczywista nie przepominając najważniejszego: kontramarki zabrać. Na ową kontramarkę wchodził drugi i najpóźniej po akcie następnem, pola trzeciemu ustępował, tak że za szczęśnym spraw obrotem czasem i pięciu żaków spectaclum razem oglądnąwszy, luki we fabule sobie potem opowieściami wzajemnemi wypełniało…”

Serdecznie dziękuję Wachmistrzowi za to objaśnienie! – WSZYSTKIE RYBKI

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments