Nawet nieuzbrojonym okiem widać głębokie podziały wśród nas. Tego już chyba nie da się zasypać, bo Polacy stali się jednowymiarowi. Okopaliśmy się na swoich pozycjach i nie docierają do nas żadne argumenty politycznych przeciwników. Spotykam się teraz z ogromnym i nienawistnym hejtem (na Tik Toku) tylko dlatego, że myślę inaczej niż partia rządząca, więc przez część komentatorów jestem traktowany jako wróg ojczyzny (Żyd, komuch, ubek). Komentatorzy nie mają pojęcia kim jestem i nie rozumieją, o czym mówię, bo mają sztywne, zasklepione umysły. W jaki sposób myśleć, czy dyskutować z nimi o wspólnej przyszłości skoro nie ogarniają tego co dzieje się dziś?
Być może taką zaskorupiałą postawę odziedziczyliśmy w genach. Nie znosimy żadnych zmian, zmiana pracy jest już tragedią a zmiana miejsca zamieszkania dramatem. W innych krajach ludzie zmieniają pracę i adres na okrągło. Nie wahają się też zmienić partnera jeśli życie z nim czy z nią staje się udręką. U nas taka postawa to wciąż rzadkość. A przecież jeśli żyliśmy z wieloma partnerami czy partnerkami, jesteśmy dużo bardziej ubogaceni. Każdy(a) z nich wniósł(a) coś do naszego życia, każda nowa praca nauczyła nas czegoś nowego, a nasza świadomość rozszerzała się za każdą zmianą.
Wbrew nieuzasadnionym nadziejom nie przypuszczam, że po wyborach zajdą jakieś istotne zmiany. Nawet gdyby partia rządząca przegrała (a to wciąż tylko chciejstwo), Polska jeszcze długo pozostanie barbarzyńska. Chociażby dlatego, że prawo jest pokręcone na maksa, więc w miarę bystra papuga bez trudu udowodni przed sądem, że czarne jest białe. Nawet gdy jakiś mądry sędzia nie da się złapać na te prawne sztuczki, standardem stało nieprzestrzeganie wyroków. Sam WUC daje przykład, jaki mieć do nich stosunek: Jeśli są korzystne dla nas – akceptujemy, jeśli nie – olewamy!
Nie chciałbym, abyście odnieśli wrażanie, że jestem rozczarowany rzeczywistością. Nie jestem, bo zdaję sobie sprawę, dlaczego widzę ją właśnie taką. Ano dlatego, żebym przestał żyć chciejstwem, pragnieniami i złudą. Mam zobaczyć rzeczywistość taką, jaka ona jest, więc politycy i hejterzy niszczą w mojej świadomości wszystko, co bezcelowe, aby zostało to co istotne. Cały czas mam z tyłu głowy cel, z jakim przyszedłem na tę piękną planetę – doświadczanie. Nie ma końca doświadczania, dlatego dla mojej świadomości „jest lepiej, im jest gorzej”. Dla serca nie, ale dla świadomości jak najbardziej.
Pewnie, że w naszym rozwoju najważniejsza jest młodość, kiedy nabiło się niejednego guza na głowie, doświadczając zbyt mocno, ale o to właśnie chodzi. Młodość jest po to, żeby prężnymi stopy deptać chmury i młodą piersią chłonąć wiatr! Ale świadomy człowiek jest młody także na starość, bo wciąż jest wędrowcem i tułaczem duszy. Zawsze otwarty na rzeczywistość, wciąż poszukuje i się uczy. Nieustające uczenie się życia ma w sobie coś z magii, radości, ekstazy, bo przecież jest samym życiem.
p.s.
Jeśli ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do ścinania zasięgów, służę dowodem: jeśli chodzi o rolki na FB, miałem co najwyżej kilkanaście wejść, a ostatnio Felicjan po prostu zablokował mi możliwość ich publikacji. Ostatnia rolka na You Tube miała 1700 wejść. Tę samą rolkę upubliczniłem na TiK Toku (nie jestem tramwajem – eksperymentuję) i zgadniecie, ile było wejść? Milion dwieście tysięcy! Nie wiem, czy na TikToku nie ścinają zasięgów, czy może jeszcze się na mnie nie poznali – mówię jak jest! A oto i najnowsza rolka: POLICJA – DAMSKI BOKSER.