Od dwóch tygodni, powolutku, ale konsekwentnie, opowiadam o mojej drodze dojścia do synchronizacji kwantowej. To wcale nie znaczy, że powinniście iść tą drogą. Fizyka kwantowa stała się niezwykle popularna, pojawiło się mnóstwo książek na ten temat, a więc swoją wiedzę także możecie czerpać od wielu autorów. Ja jednak przychylam się do opinii Pauli i kilkorga innych uważnych czytelników, którzy na pierwszym miejscu ustawili Dr Franka J. Kinslowa. Jego „Technika Bramy” wprowadza nas do Sezamu, który zaczyna się przed nami otwierać.
Ten facet pisze jasno i zrozumiale, nie wchodząc zbyt głęboko w zawiłe arkana fizyki kwantowej. Ma także poczucie humoru, a więc ma u mnie plus! Na mojej „kwantowej” półce stoi sporo książek, ale jego „Sekret kwantowego życia” czy „Sekret natychmiastowego uzdrowienia” cenię sobie najbardziej. I tropem Kinslowa prowadzę moich czytelników, bo sprawdził się zastosowany w terapii u wielu patientów. Żeby jednak swobodnie móc się posługiwać tym narzędziem potrzebna jest cierpliwość podczas treningu.
Zakładam, że „Technika Bramy”, o której wspominała Paula, trochę Was podnieciła i jesteście już do niej przygotowani. Cóż to takiego? To poszerzenie a w zasadzie rozciągniecie świadomości. Kinslow wymyślił ten niezwykle prosty i łatwy proces, który może trenować każdy. Trenować, bo trzeba go powtarzać codziennie przed dwa tygodnie, dwa razy dziennie, najlepiej rano i wieczorem. Po prostu siadacie w pozycji medytacyjnej i słuchacie nagrania, które możecie sobie ściągnąć za darmo ze strony Wydawnictwa P&G Editors. Są tam dwa nagrania, ale proszę, na razie nie zabierajcie się za Technikę Czystej Świadomości.
Jeśli będziecie chcieli iść „na skróty”, niczego nie osiągniecie oprócz rozczarowania. Synchronizacja kwantowa to potężne narzędzie, które radzi sobie z bólem fizycznym i psychicznym, ale trzeba się jej uczyć z miłością i cierpliwością. Ja słuchałem nagrania z małą żonką dokładnie dwa tygodnie. Zawsze wstajemy o szóstej rano, ale Technika Bramy wyciągała nas z łóżka o piątej trzydzieści! Codziennie! Opłacało się.
Pewnie, że możecie czytać moje posty na ten temat tak jak „Baśnie tysiąca i jednej nocy”. Zawsze coś zostanie, ale jeśli chcecie nauczyć się jak pomóc sobie i innym, trzeba to robić powoli. Jeśli do tej pory podchodziliście do synchronizacji kwantowej trochę nonszalancko, proponuję wrócić do mojego postu „Świadomość człowieka” z 20 kwietnia i jeszcze raz przeczytać wszystkie posty na ten temat aż do dziś. A potem przez dwa tygodnie „Technika Bramy” – jakżeby inaczej. Przez te dwa tygodnie nie będę pisał o tym, ale potem ruszymy z kopyta, aby każdy mógł robić coś, co bezmózgowcy będą uważać za szatańskie umiejętności. I nie czkajcie, żeby zacząć po weekendzie, zaczynajcie od dziś! Do roboty!