Mam wrażenie graniczące z pewnością, że Polacy nie chcą być szczęśliwi. Inaczej… Polacy chcą być szczęśliwi, ale dopiero wtedy, gdy będą mieli to, i to, i tamto. Dotyczy to spraw wielkich, takich jak demokracja, wolność i równość, jak i przyziemnych w rodzaju – gdy Robert mi się oświadczy albo zniknie wysypka z policzka. Chodzi nam raczej o szczęście uwarunkowane, więc w dzisiejszej plandemicznej sytuacji wprost nie wypada być szczęśliwym.
A przecież żyjemy w fantastycznym kraju! Polacy jeszcze nie zwariowali do końca. W czasie komuny Polskę nazywano najweselszym barakiem w socjalistycznym obozie koncentracyjnym. I tak samo jest teraz, jeśli porównamy się, chociażby… z Włochami. Karolina, Polka mieszkająca w Italii opisała, jak tam wygląda życie tu i teraz:
Od 15.10.21 we Włoszech, żeby chodzić do pracy jest wymagany paszport COVID – albo po szczepieniu (ważny na okres 12 miesięcy) albo na 48h po teście zrobionym w aptece i opłaconym z własnej kieszeni 15 euro za jeden test! Osoby bez paszportu nie mogą iść do kina, restauracji, muzeum, biblioteki (nawet po książki na nazwisko dziecka), basen, siłownie, szpitala no i najważniejsze do PRACY!! Wynajmujemy prawo do pracy na 48 godzin, płacąc za tampon (test z nosa). Zakazano manifestacji, a jeden z obywateli Stefano Puzzer dostał zakaz wjazdu do Rzymu na rok – po tym jak ustawił stolik na placu w centrum i czekał, aby ktoś z nim porozmawiał o dyskryminacji i prawami terroru sanitarnego. Kolesia zabrała policja do prokuratury – 24 h nakaz wyjazdu z Rzymu i zakaz wjazdu na rok. Tutaj jest jak za czasów Hitlera w Polsce. Serio. Żeby Pan widział kolejkę ludzi do aptek na testy… i te spojrzenia „zaszczypanych”. Demokracja to się chyba nazywa?
Ach ta demokracja! To jest coś takiego jak szczęście mniej więcej. Wszyscy wiedzą, o co chodzi, pragną, politycy mają jej pełne usta, ale nikt jeszcze nigdzie demokracji nie wprowadził. Owszem, próbuje się w ten sposób nazywać jakieś pokraczne systemy polityczne w różnych krajach, ale z prawdziwą demokracją nie mają nic wspólnego! Nawet sławna Szwajcaria wprowadziła ułomną formę demokracji, bo na prawdziwą jej nie stać. W Polsce nigdy nie było, nie ma i chyba nigdy nie będzie demokracji, nawet takiej ułomnej jak w Szwajcarii. Chodzi oczywiście o świadomość Polaków, którzy do demokracji jeszcze nie dojrzeli.
Ale mamy przecież wśród nas kilka milionów Europejczyków – oburzy się niejeden dojrzały Polak. Jeśli Unia Europejska jest przykładem demokracji, to gratuluję dobrego samopoczucia. Może właśnie dlatego władze unijna i polska aż tak się nie znoszą, bo są tak samo „demokratyczne”. To o tyle dziwne, że podlegają przecież tej samej władzy globalnej. A my tak samo nie trawimy naszych polityków jak i polityków europejskich, dla których najlepszym miejscem jest to samo słynne miejsce co dla prawników skutych łańcuchem z amerykańskiego dowcipu. Dno oceanu. Pewnie, że tu i tam znajdą się wyjątki, uczciwi europosłowie na przykład. Ku pokrzepienia serc zobaczcie sobie to króciutkie wideo, bo to mi wygląda trochę na światełko w tunelu.