SILNI, SŁABI I TRUDNE CZASY – NA KTÓRYM ETAPIE JESTEŚMY JAKO SPOŁECZEŃSTWO?

Nic tak nie odciąga ludzi od prawdy, jak bezmyślne naśladowanie tego, co robią wszyscy. - Lew Tołstoj

Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy – napisał Michael Hopf, amerykański autor bestsellerów. To błyskotliwa konkluzja, bo zmusza nas do zastanowienia, na jakim etapie jesteśmy. Przedostatnim? Bo ja bym się skłaniał do ostatniego. Rządzą nami naprawdę słabi ludzie, a my się ekscytujemy, obserwując, jak się nawzajem okładają wyzwiskami.

„Ja się polityką nie zajmuję” – powtarzają niektórzy z dumą, po czym pilnie sprawdzają w sieci, kto się z kim przespał, kto rozwodzi, a kto zafundował sobie nową twarz z botoksu. Inni z kolei chwalą się, że nie mają telewizora ani Internetu, ale dokładnie wiedzą, co robi sąsiadka zza ściany, z kim kombinuje sąsiad i jaką szemraną umowę podpisał wójt. Każdy ma swój intymny, mały świat, w którym podświadomie powiela wzorce narzucane mu z zewnątrz.

To dlatego tak wielu z nas wciąż celebruje Boże Narodzenie zapimpalając do kościoła. Nawet ci, w których sercach wiara dawno zgasła. Nie wierzą już ani proboszczowi, ani Bogu, ale pójdą tak jak wszyscy do stajenki, do Jezusa i Panienki, witając Maleńkiego i Maryję, matkę Jego. A gdy się spotkają z rodziną przy świątecznym stole, będą narzekać na pracę, płace, polityków, sąsiadów, zdrowie… powodów narzekania jest przecież mnóstwo! Czy to nie paradoks, że w święta, które mają przynosić nadzieję, tak wielu znajduje nowe powody do frustracji?

A ja jestem przekonany, że życie będzie was poniżać i szargać wami jak jesiennym liściem, dopóki nie zdecydujecie się zaufać sobie i przestać liczyć na łaskę z zewnątrz. Tak, czasami życie przycina skrzydła, a czasami podstawia nogę, ale może to nie kara, tylko trening? Nie możesz liczyć na obfitość i prosperity, dopóki będziesz zazdrościł/a innym obfitości i szczęścia. Życie podcina skrzydła i przycina korzenie, dopóki naprawdę ich nie potrzebujesz. A będziesz ich potrzebował/a gdy poczujesz swoją prawdziwą wartość i sam/a sięgniesz po obfitość. Wtedy swoje skrzydła dostaniesz!

Większość ludzi znosi swoją udrękę, wierząc, że coś zmieni się samo. Cierpliwie czekają na cud, ale życie nie jest magicznym automatem spełniającym życzenia. Zapewne zauważyłaś/eś jak szybko teraz biegnie czas, jak wszystko wokół przyspiesza. Może po to, żebyś pośpieszył/a się z nauką życia, z rozwojem, z transformacją? Aż zrozumiesz, że wszystko jest cudem. I kiedy już to pojmiesz, może się okazać, że masz wszystko, czego potrzebujesz, by wznieść się ponad przeciętność i dotknąć nieba. Nie tylko w święta, ale każdego dnia.

p.s.

W tym utworze także napisałem tekst oparty na bożenarodzeniowym micie zawartym w kantyczkach kiedy to najświętsza panienka gdy porodzić miała, Józefa staruszka o nocleg błagała, więc poszedł do ludzi po strawy okruszek Józef staruszek. Posłuchajcie tej pięknej, nowoczesnej  pastorałki w starym stylu z muzyką Henia Wojciechowskiego: JÓZEF STARUSZEK

Subscribe
Powiadom o
guest

13 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments