Opis
Co jakiś czas dostawałem prośbę albo sugestię, żeby udostępnić moją pierwszą książkę w formie audiobooka. Zawsze przy tym sugerowano, aby nie czytał jej żaden lektor czy aktor (a jeszcze żyje kilku sławnych moich przyjaciół aktorów) ale żeby to było wykonanie autorskie. Cóż, musiałem sobie przypomnieć swój dawny zawód, chociaż mój głos nie brzmi już tak dźwięcznie jak przed laty.
Los skierował mnie do świetnego szeptankowego studia i oddał w ręce Olka, znakomitego realizatora dźwięku. Aleksander Orsztynowicz-Czyż zadbał o ciepłą, rodzinną wręcz atmosferę i nagranie okazało się przyjemnością. Przy okazji przypomniałem sobie wagę tej książki napisanej z prawdziwej potrzeby serca. Chciałem podzielić się w niej dobrą nowiną jak można sobie poradzić z najtrudniejszymi, wręcz traumatycznymi doświadczeniami życiowymi.
Takie właśnie przejścia dopadły mnie koło sześćdziesiątki i doprowadziły do poważnych chorób z nowotworami włącznie. Zdecydowałem się jednak na rezygnację z konwencjonalnych metod leczenia (radioterapia i chemioterapia) i na całkowitą zmianę trybu życia. Nie miałem wtedy żadnego wsparcia oprócz książek, a mimo to dziś choroba nowotworowa jest dla mnie tylko wspomnieniem. W roku 2020, gdy nagrywałem ten materiał, minęło już 13 lat więc chyba mam prawo uważać się za uzdrowionego?
Teraz człowiek dotknięty chorobą nowotworową ma do dyspozycji szereg alternatywnych terapii i nie musi poddawać się chemioterapii, ale wtedy byłem całkowicie bezradny. Przypomniałem sobie to wszystko czytając swoją książkę, ale ze studia wychodziłem pewien obaw o mój skrzeczący, trochę już „starczy” głos. Olek jednak użył swoich magicznych potencjometrów i wszyscy, którzy słuchali nagrania twierdzą, że moje obawy były nieuzasadnione. A to przecież ponad dziewięć godzin nagrań!
Jestem dobrej myśli, że słuchanie mojego audiobooka przyniesie ulgę i nadzieję tym wszystkim, którzy już czytać nie mogą. Niech będzie źródłem nowej energii dla zrezygnowanych i zmęczonych chorobami i zmobilizuje ich do uzdrowienia, tak jak to bywa z wydaniem papierowym. Kilku czytelników nowotworowych napisało do mnie o tym jak bardzo ta książka pomogła im w wyleczeniu, sprawiając mi niekłamaną radość. Mam nadzieję, że te długie godziny spędzone w studiu także nie pójdą na marne.
***
„Kocham tą książkę! Pomogła przetrwać mi chorobę siostry. Z serca dziękuję.” – Anna Kacperska
„Po raz kolejny przeczytałam Opamiętanie. Jednym tchem. Gdy czytałam po raz pierwszy jakoś nie poczułam tego co czuję teraz. Euforia po prostu. Żadna książka nie wpłynęła na mnie tak jak Twoja. Jestem ” uduchowiona” i wierzę, że pokonałam swego raka dzięki zmianie myślenia. Wiara w moje zdrowie zanim wyzdrowiałam to był efekt wyeliminowania strachu i zaufanie, że już to mam.” – Beata Wojciechowska
Posklejał mi Pan skrzydła, za co dzięki składam. Los mi Pana zesłał. Piszę, by wiedział Pan, że warto dzielić się własnymi doświadczeniami, że zawsze w ten sposób można pomóc innym. Dziękuję za książki, odnalazłam w nich siebie – Valii Wilczek