PODŚWIADOMOŚĆ

Umysł zawsze szuka sprzeczności pomiędzy sercem, a gdy ich nie znajdzie, powstaje potężna siła, która uruchamia wewnętrznego doktora i ciało zaczyna zdrowieć

Podświadomość to dusza? Dostałem wczoraj obszernego maila, w którym pani napisała o śmierci męża z powodu koronowirusa. Taki podano jej oficjalny powód. Pani zapytała, dlaczego jeden wychodzi z covida lekko i bezboleśnie a drugi umiera. I czy to mi się zgadza z tym co napisałem w swoich postach. Otóż nie tylko mi się zgadza, ale jestem tego pewien. Podświadomość to część duszy! W związku z tym, że pani jest w zrozumiałym bólu po śmierci męża, nie dopytywałem o jego stan zdrowia przed zgonem. Podejrzewam, że nie był kwitnący, bo miał około osiemdziesięciu lat. Zostawmy jednak na boku choroby współistniejące i przyjmijmy, że był zdrowy jak ryba i dopadł go tylko covid.

Nie wiem, czy ta pani uważnie czyta moje posty, ale nie tak dawno napisałem posta C.U.D. Cud to nic innego jak jedność ciała, umysłu i duszy. To jest fundamentalny powód braku efektów nie tylko jeśli chodzi o uzdrawianie. Brak tej jedności jest czynnikiem sprawdzania się naszych najgorszych oczekiwań. Za to nasze pragnienia nie spełniają się. Co prawda nie mogę analizować postawy zmarłego męża tej pani, ale mogą to zrobić  w stosunku do nas. Ani mnie, ani mojej małej żonce nawet nie przemknęło przez myśl, że dopadł nas zabójczy koronawirus! I że to może się źle skończyć. Moja dusza, była zgodna z umysłem – należy mi się urlop! I przez dwa dni prawie nie jadłem, tylko spałem albo leżałem. Wyrażałem za to wdzięczność – nic więcej. Spokojnie mogę powiedzieć, że przez te dwa dni byłem na prawdziwej emeryturze!

Umysł zawsze szuka sprzeczności pomiędzy sercem, a gdy ich nie znajdzie, powstaje potężna siła, która uruchamia wewnętrznego doktora i ciało zaczyna zdrowieć. W jedności duszy i umysłu leży sukces wszystkich naszych zamiarów. – Ale przecież każdy chce być zdrowy! – zaoponuje pewnie niejeden. I ja tak myślałem, dopóki nie zająłem się sesjami hipnoterapii. Teraz już wiem, że świadomie każdy chce być zdrowy, ale podświadomość zmagazynowała mnóstwo czarnych woreczków poczucia winy, żalu, nienawiści czy apatii. To te wszystkie niższe energie poniżej 200 hawkinsów. Czy w tej sytuacji możemy mówić o jedności umysłu i duszy?  Jeśli nie wdrapiemy się na dwieście pierwszy szczebel drabiny Hawkinsa, nasze uzdrawiane będzie wyglądało jak zabawa w rosyjską ruletkę!

Ludzie już wiedzą, że wyzdrowienie zależy od tego, o czym myślimy. Ale jakoś zapominają, że trzeba włączyć do tego treści nieuświadomione. Umysł jest potężny, to jest poza dyskusją, i w to co wierzy,  potrafi manifestować, ale… ta nieszczęsna wiara. Wiara to domena duszy, czyli podświadomość! Żeby sobie z nią poradzić, to nie jest bułka z masłem i posypką! 

Napisałem ten tekst, sprawdzam literówki i pojawia się myśl – po jaką cholerę znowu to napisałem? Cała książka „Popierdywanie metafizyką” opowiada o tym po co, jak i dlaczego, co jakiś czas piszę post na ten temat… Może już powinienem sobie dać spokój z pisaniem, bo przecież nic nowego nie napiszę. Dlaczego więc wokół mnie wciąż widzę autentycznie przestraszonych ludzi, którym żuchwy opadają na podłogę gdy im o tym opowiadam? Patrzą na mnie zdecydowanie podejrzliwie i odchodzą  z dziwnym uśmieszkiem, jakby słuchali bajki o zielonym wilku!