NIE WYJEŻDŻASZ NA WAKACJE? ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ: WAKACJE TO STAN DUCHA, NIE PORTFELA.

„Carpe diem", do ku.wy nędzy!

Trzeba trafu są wakacje, a ludzie potrafią mieć prawdziwą deprechę. No jak to tak? Lato, słońce, czas na odpoczynek, a tu melancholia gęsta jak prawdziwa śmietana ze wsi. „Nie stać mnie na wczasy na Ibizie”, „Nie mam z kim zostawić kota”, „Z tym kretynem nie wyjadę.” A do tego jeszcze: „Ksiądz mnie wyznaczył na pielgrzymkę do Częstochowy, a ja odmówiłam i teraz mam poczucie winy. „I jeszcze klasyka gatunku: „Wszyscy gdzieś wyjeżdżają, a ja nie znoszę zmian i wyjazdów”. I co teraz?

Kiedy wreszcie ludzie zrozumieją, że wakacje to stan ducha, a nie stan portfela czy harmonogramu wyjazdów? Prawdziwy odpoczynek nie polega na leżeniu na plaży w egzotycznym kraju, choć jeśli ktoś lubi i ma kasę – jak najbardziej! Wakacje to radość bycia tu i teraz, z tym, co mamy. To sztuka cieszenia się małymi rzeczami – takimi jak wieczorny spacer z kotem, który pewnie i tak nie chciałby spędzić wakacji gdziekolwiek indziej niż na własnym parapecie.

A jeśli nie chcesz wyjechać z „tym kretynem”, wiesz, co to najczęściej oznacza? Że ten kretyn to twój wewnętrzny krytyk, który zawsze znajdzie powód do narzekania. I to nie zmienia się z widokiem na morze czy górską panoramą. Nie chcesz, nie wyjeżdżaj, ale nie rób z siebie męczennicy czy męczennika. Zamiast walczyć z rzeczywistością, zaakceptuj ją i znajdź w niej radość. Może spędzisz wakacje na czytaniu książek, na które nigdy nie miałaś/eś czasu? No i co?

Dla tych, którzy twierdzą, że „wszyscy gdzieś wyjeżdżają, a ja nie znoszę zmian i wyjazdów”, mam jedną radę: przestańcie ulegać presji społecznej. Odmawianie też jest sztuką i częścią zdrowia psychicznego. Czy to oznacza, że masz się zamknąć w domu i unikać ludzi? Absolutnie nie! Zamiast skupiać się na tym, czego nie masz, ciesz się tym, co jest. Może nie stać cię na Ibizę, ale kto powiedział, że nie możesz opalić się na brąz na balkonie? Wiem, że to niezdrowe, ale gdy się chce zaimponować psiapsiółkom…

Pozwólcie, że powtórzę to jeszcze raz – wakacje to stan umysłu! Zatem opalcie się pięknie na balkonie, pomedytujcie w parku, wypijcie lampkę czerwonego wina z kimś, kogo lubicie, albo sami, jeśli lubicie siebie. Zamiast marzyć o tym, czego nie możecie mieć, cieszcie się tym, co jest. Nie ma sensu zazdrościć tym, którzy wracają z wakacji opaleni i uśmiechnięci. Oni mają swoje problemy, których nie widzicie na Instagramie czy Felicjanie. Udane wakacje nie zależą od miejsca, ale od nas samych. Carpe Diem, moi drodzy, Carpe Diem!

Subscribe
Powiadom o
guest

15 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments