Z cyklu: Pokochać siebie (14)
Czy zdarzyło Ci się kiedyś pomyśleć, że uczucia – nasze małe wirujące wulkany, takie jak złość, strach, nienawiść, miłość, ekstaza, radość – po prostu SIĘ ZDARZAJĄ? Zdarzają się same z siebie! Nie można ich kontrolować, co najwyżej uświadomić sobie, że jakieś masz i je zaakceptować. Czy uważasz, że jeśli nastąpi coś smutnego i przykrego, trzeba to przecierpieć, aż kiedyś nadejdzie lepsze, wesołe i wtedy poczujesz się lepiej?
To zupełna bzdura. Twoje uczucia mogą być świadomą reakcją! Można się nauczyć czuć to co chcesz czuć, a wtedy już nigdy nie doświadczysz tzw. załamania nerwowego. To jest początek wolności osobistej, więc naprawdę warto zacisnąć pośladki i nauczyć się tego. Zapewne już nie raz słyszałaś/eś o pozytywnym myśleniu i olałeś to ciepłym moczem. Niepotrzebnie, bo wolność zaczyna się od kontrolowania myśli!
Nie zapominaj, że uczucia rodzą się i przychodzą z myśli. Jeśli nauczysz się kontrolować swoje myśli, będziesz również kontrolował/a swoje uczucia. Wyobraź sobie, że teraz każę Ci pomyśleć o różowym słoniu. I co? Różowy słoń paraduje w Twojej głowie! Niby po co? Możesz przecież wybrać coś innego! Kluczowym słowem jest WYBÓR. Twój wybór! Jeśli nie Ty wybierasz, to kto kontroluje Twoje myśli? Zawsze zrobi to ktoś inny! Mama, siostra, twój szef, partner, sąsiad, telewizor!
Po cholerę wpuszczasz ich do swojej głowy? Zarządzanie własnym umysłem to jak przejęcie sterów na statku. Uczucia są reakcją chemiczną na myśl – pozytywne myśli rozjaśniają umysł, negatywne zamieniają go w burzliwy ocean. Wyłącz myślenie, a znajdziesz uczucie spokoju, ale czy naprawdę chcesz być tylko pustą łódką dryfującą po wodach egzystencji? Wszystkie uczucia są poprzedzone myślą! Pewnie uważasz, że cierpisz, bo ktoś zrobił Ci to czy tamto, albo stało się to i tamto. Nie! Cierpisz, bo o tym myślisz w taki sposób, żeby cierpieć!
Przyjrzyjmy się takiemu przykładowi. Dowiadujesz się, że Twój przyjaciel nagadał jakichś okropności na Twój temat. Uderza to w Ciebie jak piorun i naprawdę zaczęłaś/eś cierpieć! Czy cierpiał(a)byś, gdybyś o tym nie wiedział(a)? Nie! To nie słowa Twojego przyjaciela są problemem, tylko Twoje myśli o tych słowach. Uważasz, że to jak ktoś myśli o Tobie jest ważniejsze od tego jak sam/a myślisz o sobie! I wyszło szydło z worka.
Od dzisiaj zmień swoje myślenie. Gdy zdarzy się coś przykrego, zamiast odruchowo wpadać w smutek czy gniew, zapytaj siebie: „Co mi to daje? Czy złość sprawi, że sytuacja się zmieni?” To Ty decydujesz, czy opinia przyjaciela zrujnuje Twój dzień, tydzień a może życie. Świadomość, że możesz sterować swoim umysłem, otwiera drzwi do prawdziwej wolności.