W weekendy zawsze wychodzę ze swojej jaskini i spotykam się z ludźmi. Nie tylko spotykam się, ale i rozmawiam, bo jak wiecie, jestem niepoprawnym gadułą. Może nie aż takim jak mistrzowie Zięba, Jaśkowski, Sokal czy Gadowski, ale jednak. Z tym że ja nie tylko gadam, ale i słucham. Jeszcze kilka lat temu byłbym przerażony tym, co słyszę, teraz nic mnie nie rusza… Ubranie mało, ciało i dusza nic mnie nie rusza! My rozprawiamy na tej stronie o wolności, poszerzonej świadomości, uduchowieniu, a jakie pytanie słyszę najczęściej w rozmowie na dzień dobry? – A czy pan się zaszczepił drugą dawką?
Gdy odpowiadam, że nie zaszczepiłem się nawet pierwszą i wyjaśniam, jak to wygląda z mojej strony, moim rozmówcom robią się wielkie oczy jak babci Czerwonego Kapturka, wróć… wilkowi! Po konsumpcji babci rzecz jasna. Mówię o najprostszych faktach znanych od dawna, o szkodliwości noszenia maseczek, o lekach na infekcję, o grafenie, o covidowej wojnie zaplanowanej na pięć lat i widzę, jak rozmówca powoli zamienia się w wilka, oczy mu się robią jak wyżej i ma szczerą ochotę mnie pożreć. Z takimi ludźmi naprawdę nie warto rozmawiać. Ale teraz już nic mnie nie rusza, bo szkoda mojej cennej energii na objaśnienie rzeczywistości wyznawcom nowej covidowej wiary, silniejszej niż katolicka.
W związku z tym zmieniłem taktykę i gdy znowu słyszę „A czy pan się zaszczepił drugą dawką?” natychmiast odpowiadam pytaniem na pytanie – A co Pani/Pan wie na temat grupy Bilderberg? To taki test, bo każdy człowiek na jako takim poziomie rozwoju musiał coś słyszeć o tej grupie. To już nie jest wiedza tajemna i ci wszyscy rozprawiający o nowym ładzie, obowiązku stonkowania, nowym porządku świata i „coś tam coś tam” powinni coś tam wiedzieć na ten temat. Jeśli wiedzą, rozmawiam z nimi dalej, bo najczęściej mamy jakąś wspólną płaszczyznę porozumienia. Jeśli nie, przechodzę sprytnie na pogodę, grzybobranie, cenę chleba i… nic mnie nie rusza.
Jak się zapewne domyślacie, teraz najczęściej rozmawiam o pogodzie. Ludzie naprawdę niczego nie wiedzą o tym jak to działa, po co i dlaczego. Oni się boją, strasznie się boją i dlatego się stonkują. I teraz ciekawostka – jeśli się NIE STONKUJĄ to też robią to ZE STRACHU. Ze strachu przed stonką, w tym przypadku. Ale strach to strach! Muszę wyrazić swój niekłamany podziw dla wielkich manipulatorów (tych z grupy Bildelberg także) za to jak w stosunkowo krótkim czasie nauczyli ludzi bać się. A gdy się człowiek boi przestaje myśleć racjonalnie, pisałem o tym już tyle razy, że nie chce mi się już tego rozwijać.
Gdy przeczytałem pierwszy raz wymyślone w 2010 roku zasady covidowej III wojny światowej, potraktowałem je jako absolutną konfabulację. Przecież to niemożliwe, uważałem z całym przekonaniem, żeby wyszło coś takiego i to w skali globalnej. Okazuje się jednak, że plan jest precyzyjnie realizowany i wszystko idzie jak po sznurku. Zatem skłaniam się do założenia, że ta wojna, będzie trwała tyle samo jak każda inna, około pięciu lat. I tu wcale nie chodzi o nasze zdrowie, tylko o kasę, ale o tym jutro.