Przygotowujesz posiłki i nie wiesz, jakie są naturalne probiotyki? Wiedzę o nich i to w małym palcu powinien mieć każdy, kto zajmuje się sporządzaniem potraw! A że z wiedzą każdego rodzaju jest w naszym ukochanym i umiłowanym kraju różnie, kolejna przypominajka na ten temat. Zapamiętajmy: najlepszym źródłem bakterii probiotycznych są produkty mleczne. Uwaga! Nie samo mleko, które jak wiadomo jest odpowiednie tylko dla ssaków w wieku niemowlęcym, tylko produkty sfermentowane: kefir, kwaśne mleko, maślanka, jogurt czy mleko acidofilne (to taki mleczny napój nowej generacji).
Jogurt naturalny to skarbnica bakterii kwasu mlekowego, szczególnie polecany dla osób z podwyższonym poziomem ciśnienia krwi czy zespołem jelita drażliwego. Niestety jogurt z supermarketu jest często produktem bezwartościowym więc żeby mieć pewność co do jego właściwości trzeba go zrobić w domu. To banalnie proste, trzeba mieć tylko mleko prosto od kozy, owcy lub krowy i trochę ciepła w domu. A jeśli już musimy używać tego ze sklepu, bo nie mamy czasu na takie ekstrawagancje jak domowy jogurt, to kupujmy ten pełnotłusty. Albo używajmy kwaśnego mleka, które robi się w domu samo i jest równie doskonałe.
Kopalnią bakterii probiotycznych są wszelkiego rodzaju produkty poddane fermentacji. Wystarczy użyć coś, co zawiera węglowodany, dodać trochę wody i soli, poczekać trochę, aby węglowodany zostały rozłożone na kwasy przez bakterie probiotyczne i mamy pyszną i zdrową kiszoną kapustę, ogórki, buraki, marchew, pomidory, kalafiory, szparagi, grzyby, rzodkiewki itd. które zasiedlają nasze jelita zbawczymi bakteriami. Nie tylko! A błonnik, witaminy, żelazo, sód, mangan, przeciwutleniacze? Tego wszystkiego potrzebuje nasze ciało i kiszonki to mają!
Podobnie jak w przypadku jogurtu na kiszonki kupowane w supermarkecie trzeba uważać. Nawet na bazarze mogą nam wcisnąć kapustę kwaszoną zamiast kiszonej, czyli zakonserwowaną octem. A w sklepie nauczmy się obowiązkowo czytać etykiety. Jeśli kiszonki zawierają środki konserwujące, to ich prozdrowotne działanie będzie znikome. W polskich kuchniach zadomowiły się już na stałe produkty z krajów egzotycznych więc jeśli chcesz być na topie, możesz sięgnąć po tempeh, miso, kombuchę czy kimchi. O słynnym grzybku herbacianym zrobiłem nawet kiedyś filmik, łatwo go znaleźć na You Tube.
Jest tam także mój filmik jak zrobić ocet jabłkowy. Zdziwieni? Tak, ocet jabłkowy wpływa niezwykle korzystnie na naszą florę bakteryjną w jelitach, bo zawiera bakterie kwasu mlekowego. I znów muszę ostrzec przed kupnem podróbek, czyli podbarwianego octu spirytusowego. Ocet jabłkowy musi być „żywy”, a wtedy oprócz działania probiotycznego wpływa na poziom cukru we krwi, cholesterolu, ogranicza stany zapalne… Stop! Już tyle razy pisałem o pożytku z octu, że na dziś wystarczy. O probiotykach też wystarczy, prawda? Cudownego weekendu, zatem!
p.s
Felicjan wymusił na mnie zmianę publikacji rolek i teraz będą publikowane we wtorki i czwartki. Znajdziecie je z łatwością na mojej stronie głównej albo w Filmikach, jak również na moim profilu na YOU TUBE oraz na Felicjanie, rzecz jasna – dopóki nie zrobi mi nowego bana!