Dlaczego akurat w Boże Narodzenie ludzie idą do kościoła, chociaż nie byli tam w ciągu roku ani razu? Dlaczego ubierają choinkę i wciągają karpia, chociaż jedzie mułem? Dlaczego obdarowują się idiotycznymi prezentami? Bo większość z nas to naśladowcy. Skoro wszyscy to robią, widocznie tak robić trzeba! Każdego roku większość ogródków w mojej wsi mieniła się kolorowymi światełkami udekorowanych drzewek, w tym roku w żadnym nie ma ani jednego światełka. Akurat to mi odpowiada, bo natura jest piękniejsza naturalnie, ale to nie jest powód tegorocznego braku światełek. Nikt nie świeci, bo widocznie trzeba nie świecić!
Naśladowanie nie wymaga wysiłku ani intelektualnego, ani emocjonalnego. Jeszcze rok temu świecili i stonkowali się prawie wszyscy. Jak już wszedłem miedzy wrony będę krakać jak i ony! Nie wyróżniać się, nie myśleć, nie czuć po swojemu! W telewizji powiedzieli, żeby się stonkować, a teraz mówią, żeby nie świecić! Trzeba się słuchać. Kiedyś, gdy nie było telewizji, słuchaliśmy się kapłana, bo sami nie wiedzieliśmy, co robić. O niebieskie duchy i posłowie nieba, powiedzcież wyraźniej, co nam czynić trzeba: bo my nic nie pojmujemy, ledwo od strachu żyjemy… wciąż wyśpiewujemy tę kolędę. Żyjemy w strachu, bo wciąż czekamy na wytyczne jak mamy postępować. Jak żyć, panie premierze? Nie chcemy wziąć odpowiedzialności za swoje życie, więc panicznie rozglądamy się za kimś, kto nam powie.
Wystarczy być obserwatorem, żeby zauważyć to zjawisko wszędzie. Większość Internautów twierdzi, że nienawidzi Felicjana. Nienawidzi, bo Felicjan cenzuruje treści, ścina zasięgi albo banuje na krócej lub dłużej, jeśli te treści mu nie podchodzą. Mimo to wszyscy z Felicjana korzystają. Ja także, bo gdyby nie Felicjan na moją stronę nie wszedłby pies z kulawą nogą! Wszyscy wchodzą z Felicjana właśnie! Skąd to wiem? Łukasz informatyk zainstalował wtyczkę z kciukiem – lubię to, która zbierała polubienia z wszystkich polubień postu na Felicjanie. Czasami było tych polubień naprawdę dużo, ale gdy było ich za dużo, Felicjan je wrednie ścinał. Pomyślałem zatem, że pora odciąć się od Felicjana, zrezygnowaliśmy z tej wtyczki i zamiast niej Łukasz zainstalował serduszko jako odpowiednik polubienia. Sami sprawdźcie ile serduszek mamy teraz razem z Moniką pod postami. Zaledwie kilka! Bo czytelnicy kochają Felicjana!
Nie piszę tego po to, żeby Was do czegokolwiek zmuszać. Takie wymuszanie, jakie obserwuję na wielu portalach, mnie nie interesuje. Lajkujcie na Felicjanie, jeśli Wam wygodniej, ale na tę stronę kciuk już nie powróci. Pozostanie serduszko, ale z Felicjana do końca nie zrezygnuję, chociażby dlatego, że dzięki promocyjnemu filmikowi na temat mojej najnowszej książki „Być Duszą” udało się sprzedać tyle egzemplarzy, że z czystym sumieniem mogę napisać tę ostatnią „Być Bogiem”, bo mam już środki, żeby ją wydać. Przy okazji dziękuję serdecznie Kasi Szelest, Ewie Jezierskiej, Małgosi Hałoń za dzielną obronę. Po premierze „Duszy” pojawiło się sporo hejtu, komentarze z wyzwiskami, obelgami, zniewagami. Kasowałem te z wulgaryzmami, ale bez – nie. Widocznie część czytelników akceptuje moje sugestie jak sobie radzić z wrzodem na dupie, ale z wrzodem na duszy już nie. Dziewczyny dzielnie mnie broniły, więc jeszcze raz serdeczne dzięki! A swoją drogą już sobie wyobrażam, co będzie po premierze ostatniej książki, która będzie obrażać uczucia wiadomo jakie, z siłą baterii patriot! Cieszę się, że już nie palą na stosach…
A przecież cała moja pisanina sprowadza się do tego, żeby czytelnicy nie byli naśladowcami i świadomie tworzyli swoją rzeczywistość. Da się to zrobić, mam sporo maili od ludzi, którzy przeczytali wszystkie moje książki i ich życie zmieniło się diametralnie. Nie, nie… Nie na moje tylko na ich szczęśliwe życie, które sami sobie wykreowali. Treści, które znaleźli w moich książkach, pomogły im, ale ja na to nie miałem wpływu. Nie wiem, co z moją książką zrobi czytelnik, podkreśli akapity i zastosuje je w praktyce czy napali książką w piecu! A co z naśladowaniem? W pierwszym wypadku wskazane w drugim… Jak to w dualizmie. 😀