O pozytywach diety wegetariańskiej pisałem w ubiegły piątek i wciąż podtrzymuję, że ma wiele zalet, ale robię to już z mniejszym entuzjazmem. Chociażby dlatego, że jak twierdzą naukowcy, weganie są narażeni na wszelkiego rodzaju niedobory. Akurat nie chodzi o białko, bardziej o niedobór żelaza, witaminy B12 czy wapnia. Statystyki są nieubłagane i wskazują na stosunkowo częste porażenie kończyn z powodu niedoboru B12, czy wystąpienia osteoporozy w wyniku niedoboru wapnia. Nie zapominajmy także o niedoborach wielu innych mikro i makroskładników, witaminy D, cynku, jodu itp.
Światły weganin poradzi sobie z niedoborami, chociażby poprzez suplementację, ale dobra suplementacja to nie jest jakieś tam fiu-bździu. Warto zatem wiedzieć, że rozsądne włączenia mięsa do swojej diety, a już na pewno jaj, dostarczy nam niezbędnych do budowy tkanek wszystkich aminokwasów. I tej niezwykle potrzebnej witaminy B12, która chroni przed stresem, chorobą Alzheimera, chronicznym zmęczeniem, problemami z pamięcią, a nawet depresją! A czy nie jest istotne, że mięso chroni przed infekcjami i wzmacnia organizm? Czy uważacie, że nasze babcie bez sensu podawały chorym tłusty rosół?
Dlatego warto rozważyć umiarkowane spożywanie mięsa, chociaż są tacy dietetycy, którzy zachęcają do nieumiarkowanego spożycia. Na pewno słyszeliście coś o diecie keto. Znam, bo stosowałem ją przez dwa miesiące jako panaceum na cukrzycę. Przez dwa miesiące byłem w stanie ketozy i jadałem wyłącznie mięso i tłuszcze. I rzeczywiście poziom cukru we krwi zmniejszył się znacznie, ale ja już nie mogłem patrzeć na tatara, golonkę i kotlety. Odrzucało mnie po prostu, więc wróciłem do swojego „normalnego” odżywiania i… poziom cukru poszybował w górę.
Niezwykle istotnym argumentem wykluczenia mięsa ze swojej diety jest cierpienie zabijanych zwierząt. A myślicie, że rośliny nie cierpią? Jak twierdzą naukowcy, taka marchewka np. odczuwa dotyk, „słyszy” wibracje, gdy coś ją podżera i zawiadamia o tym inne marchewki! Nie ma mózgu, a jednak uczy się i posiada inteligencję! Naukowcy nagrali nawet przerażające dźwięki, niesłyszalne dla nas, jakie emituje zagon sałaty gdy zbliża się do niego gospodyni, aby wyciąć kilka na obiad. Owszem, to cierpienie jest nieporównywalne do cierpienia zwierząt umierających w transporcie, w rzeźniach, na polowaniach, ale jednak jest!
XXI wiek przynosi nam wiedzę o tajemnicy życia i śmierci. Odżywiania również. Chodzi mi o wiedzę na poziomie kwantowym. Nie jesteśmy odrębnym bytem, jak nam się wydaje. Na poziomie kwantowym jesteśmy energią zawartą w Polu kwantowym. Jesteśmy energią i nasze jedzenie jest energią, więc na tym poziomie karmimy się nie tylko kwantami roślin czy zwierząt, ale i ludzi. Nie ma więc roślinożerców i mięsożerców, są energożercy. W tej sytuacji z czystym sumieniem powtarzam apel sprzed tygodnia, czyli wszystkożerstwo! Pamiętacie jeszcze ten najważniejszy warunek? Z umiarem. Bez względu na gorączkę sylwestrowej nocy – Z UMIAREM!
p.s.
Przed każdym nowym rokiem mamy nadzieję, że będzie wyjątkowy i wierzymy, że wydarzy się coś przełomowego! Teraz będzie podobnie, bo w naszych sercach wciąż tli się nadzieja na lepsze. Stąd dzisiejsza rolka: OCZEKIWANIE