To o czym pisałem wczoraj i przedwczoraj to wizja przyszłości, jaką gotują nam ci ze szczytu piramidy władzy. Czy aby na pewno chodzi o przyszłość? Czy aby większość założeń nie jest przypadkiem już realizowana? Czy aby dopiero w przyszłości będziemy niewolnikami, a może już nimi jesteśmy tu i teraz? Nie zapominajmy, że mamy środek wojny o świadomość! O naszą świadomość! Teraz są najsilniejsze represje, bo ludzie boją się zwykłego kataru, nie to, co latem, więc ONI ten strach wykorzystują! Jeśli jednak uważnie obserwujemy nasz ukochany i umiłowany kraj z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że tej wojny nie wygrywamy, ale też jej nie przegrywamy!
Tylko połowa Polaków dała się zastonkować! I to właśnie ta nasza oświecona inteligencja z zachodnich, platformiastych województw. A biedni ludzie ze ściany wschodniej lub z gór mają to w dupie! Nie pokuszę się o interpretację tego faktu, bo wniosek, jaki mi się nasuwa, jest zbyt oczywisty, a ja mam zawsze wątpliwości co do oczywistych wniosków. Ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że ONI grają z nami znaczonymi kartami i nie wahają się użyć najcięższych armat, aby nasza świadomość nie wybudziła się nigdy! Dlatego z taką intensywnością starają się nas podzielić. Na naszych oczach rozpadają się wszystkie więzy, nie tylko społeczne, ale również rodzinne.
Jestem tolerancyjny w sposób absolutny, ale nie mogę nie zauważyć, jak nachalnie wciska nam się postępowy idealizm, żeby mężczyźni nie byli mężczyznami, a kobiety kobietami. Mamy być hybrydą, którą łatwo będzie integrować ze sztuczną inteligencją. A to okrutne odbieranie rodzicom dzieci? Ja wychowałem się w biednej rodzinie chłopskiej, ojciec często przylał batem, więc według dzisiejszych norm pewnie odebrano by mnie rodzicom i umieszczono w rodzinie zastępczej. A przecież ja ich kochałem całym sercem tak samo jak te dzieci odbierane współcześnie. W przyszłości planowane jest odbieranie dzieci i wychowywanie w specjalnych zakładach, coś na wzór szkół janczarów. Czy dziecięcym bohaterem przyszłości znów zostanie Pawlik Morozow?
I znowu warto zastanowić się, czy tu chodzi o przyszłość? Czy aby nasze dzieci nie są nam już odbierane? Zupełnie bezboleśnie i niezauważalnie umieszczono ich w zakładach Facebooka, Tik Toku, You Tube, Instagramu czy Twitera. Poprzez media społecznościowe dzieci są demoralizowane od urodzenia. Zapomnijcie o zabezpieczeniach, jakie czasami naiwnie stosują rodzice, bo każde dziecko potrafi sobie z nimi poradzić w kilka sekund. A jak nie samo, to któreś z wirtualnych kumpli na pewno!
Mogę dawać mnóstwo innych przykładów, od tych oczywistych jak maseczki i szczepionki, po te bardziej wyrafinowane, że już jesteśmy niewolnikami. Pozornie wydaje się, że wszystko jest pozamiatane, ale jeszcze nie sięgnęliśmy dna. A mam takie niedoparte wrażenie, że musimy dna sięgnąć, żeby się od niego odbić. Tak jak przysłowiowy alkoholik, gdy wreszcie zdecyduje się na odwyk. Nie wiem, kiedy Polacy zdecydują się na odwyk, ale kiedyś zdecydują się na pewno, gdy wreszcie zorientują się, że są o krok, a może już są naprawdę niewolnikami. Tylko nie oczekujcie na Spartakusa, ale o tym jutro.