Monika Irsmanbet
Nasze DNA od dawna nie jest już ani bezpieczne, ani tylko nasze. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że gmerają w nich i nie są to na pewno amerykańscy naukowcy. Wojna o nasze dusze i energie rozpętała się na całego i goście z innych wymiarów już nawet nie próbują się ukryć. To, co kiedyś pojawiało się w bajkach i piosenkach o zielonym spodku, który wylądował w ogródku, dziś stało się naszą rzeczywistością i bajkowo wcale nie wygląda. Żyjemy w czasie, gdy atak sztucznej inteligencji na Ziemię nasilił się i nie jest również już żadną tajemnicą. Oczywiście inwazja odbywa się przy ścisłej współpracy istot obcych, a w szczególności insektoidow. One są bardzo mocno przejęte przez sztuczną inteligencję i właśnie próbują się hybrydować z ludźmi. Ludzkie ciała, nasze pojazdy są im niezbędne. Istnieje jednak pewien problem z połączeniami genetycznymi i całkowitym i prostym przejęciem, mimo że próbki naszych DNA już od dawna są w ich posiadaniu. Doskonale ma w tym pomóc mąka ze świerszcza tak ochoczo wprowadzana przez Unię do naszych diet.
Jedzenie robaków w naszej kulturze uznawane jest za obrzydliwe, paskudne, odstraszające i wstrętne. Mimo to 3 stycznia Unia wydała pełną zgodę na wprowadzenie do obrotu proszku ze świerszcza domowego. Szczególnie bogaty w białko, witaminę B12 i o niskiej zawartości tłuszczu. Same superlatywy. Jest tak zdrowy, potrzebny i pożywny, że wietnamska firma, która stanie się monopolistą na najbliższe 5 lat, nie będzie udostępniać badań, parametrów, procesu produkcji ani nawet etykietować produktów. Daleko idące zaniepokojenie wyrażają już specjaliści francuscy, ale wydaje się to odbijać od szklanych sufitów unijnych przepisów. Dodawanie takiegoż proszku do paszy dla zwierząt jest poniekąd zrozumiałe, ale żywienie tym ludzi budzi już skrajne i uzasadnione emocje.
Zadziwia niezwykła determinacja Unii, z jaką wprowadza nową żywność. To produkcja bardzo droga, zupełnie nieopłacalna, energochłonna i nie ma na nią właściwie żadnego racjonalnego wytłumaczenia. Oprócz świerszcza domowego dopuszczono inne robale, między innymi mącznika młynarka. Żeruje na mące i odpadach, chowa się w piecach i młynach. Jest to paskuda bardzo mocno gryząca, bo ma aż sześć szczęk. Kolejne pyszności to pleśniakowiec lśniący. Żywi się odchodami i martwymi ciałami choćby kur. Dostaje się pod skórę i tam pasożytuje, wygryzając i niszcząc chore bądź martwe ptaki od środka. Jest bardzo silnie alergenny i mocno niebezpieczny. Kolejny owad to szarańcza wędrowna.
Jest tego oczywiście dużo więcej, a lista, którą szykują, znacznie się wydłuża. Już ruszyły reklamy i naciski na wysokobiałkową żywność i wszelkie dobra, jakie płyną z jej spożywania. Proszek będzie występował w tak wielu produktach, że nie jesteśmy w stanie go wyśledzić. Paluszki, czekolady, ciastka, sosy, zagęszczacze, maki, makarony, ryże, pieczywo, bagietki etc. Ludzkie przewody pokarmowe są absolutnie nieprzystosowane do jedzenia insektów, a onkolodzy francuscy biją na alarm, że chityna jest idealnym polisacharydem dla raka, grzybów, pasożytów w naszych ciałach. Tylko ptaki mogą przetrawiać bezpiecznie owadzią dietę i tylko ich przewody pokarmowe są do tego przystosowane.
Ostatnim związkiem diety owadziej z planami dehumanizacji, depopulacji, upodlenia i zgnojenia nas jest fakt, że po odpowiedniej obróbce uzyskuje się z owadów wysokiej jakości grafen. Będzie wprowadzany do naszych organizmów również tą drogą. Wszczepialne elektrody neuronowe na bazie grafenu będą służyć do kontrolowania pracy mózgu ludzkiego, naszych myśli i pracy mięśni. To oczywiście prosta droga do tożsamości cyfrowej, waluty cyfrowej i tego całego cyfrowego gówna, które chcą nam zaserwować. Jednakże nie dajmy się umrzeć! Już powstają siatki, które będą dostarczać żywność wolną od insektów. Nie dajmy się zwariować i zastraszyć. Upychają nas w coraz ciaśniejsze klatki, ale to od nas zależy czy w nich utkniemy na zawsze, czy dłużej. Post jest czystą informacją i to jego jedyny cel. Nie dajmy się umrzeć!!!
Monika Irsmanbet