Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu, rozpętał burzę swoją wypowiedzią na temat kardynała Dziwisza: Ważna osoba w polskim Kościele swojemu kochankowi kupuje piękny apartament z historycznym widokiem. Nikomu to nie przeszkadza, nikogo to nie gorszy. Rzeczywiście, wszyscy wiedzą, że kochankiem i utrzymankiem Dziwisza jest jego wieloletni kamerdyner i sekretarz, Andrea Nardotto. Kluczowe w tej wypowiedzi jest jednak zdanie: Nikomu to nie przeszkadza, nikogo to nie gorszy.
Już ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mawiał: Najśmieszniejsze jest to, że homoseksualizm potępia kler, na wskroś przesiąknięty homoseksualizmem i pedofilią. I to też nikomu nie przeszkadza, bo wszyscy nauczyliśmy się, że na ołtarzu Kościoła zasiada hipokryzja. Przez całe wieki nie tylko hierarchowie, ale większość panów w czarnych sutannach co innego mówili, co innego myśleli i co innego robili. To nic nowego. Parafialne owieczki nie reagują na rozwiązłość swoich pasterzy. Opisałem to w mojej książce „Być Bogiem”. Pozwólcie, że zacytuję mały fragment:
To typowa reakcja społeczności mało refleksyjnej – powiedzmy to delikatnie, żeby nie obrażać tych biednych ludzi. Znam ją doskonale z autopsji, bo wychowywałem się na wsi, obserwując takie zachowania na co dzień. Proboszczem naszej parafii był wtedy uroczy opój, hazardzista i rozpustnik. Cała parafia wiedziała o jego wyczynach – nocne balangi na plebanii z kartami i udziałem panienek słynęły na całą okolicę, a dzieci naszego birbanckiego księdza każdy znał po imieniu. Wszystko to absolutnie nie przekładało się na stosunek do niego. Proboszcza szanowano, przyjmowano z czcią po kolędzie i czapkowano mu na pół kilometra.
Duchowni są przekonani, że mają inne prawa, a w zasadzie, że są ponad prawem, zwłaszcza w stosunku do zwykłych obywateli. Tę postawę przejęła od kleru również władza państwowa. Oni także uważają, że są ponad prawem. Wystarczy przypomnieć, jaki skowyt niósł się przez cały kraj, gdy odbierano immunitet Kaczyńskiemu, jak pienił się Ziobro na myśl, że będzie doprowadzony na przesłuchanie przed komisję i jak wyli oburzeni ich apologeci. Czy nikomu to nie przeszkadza Panie Marszałku?
Coraz częściej zaczyna przeszkadzać! Nawet Pana uwiera kościelna hucpa! Także parafialne owieczki powoli, bo powoli, ale zaczynają się budzić. A gdy w końcu się obudzą i zobaczą, co wyprawia ich proboszcz, biskup, poseł, senator to zacznie im to przeszkadzać naprawdę. A wtedy… Stop! Nie jestem wróżką, więc nie będę pisał, co się wtedy wydarzy. Sami sobie dośpiewajcie.
p.s.
Pracując w studiu z pastorałkami, tak wsiąkłem w bożonarodzeniowy klimat, że jakoś tak sam mi się napisał ten tekst. Utrzymałem go w klimacie pastorałek, wykorzystując szlagwort autentycznej starej pastorałki. Muzykę napisał Henio Wojciechowski a zaśpiewała ją pięknie Danusia Błażejczyk z towarzyszeniem zespołu Studio Singers – CO MA STAĆ SIĘ.