Jako ludzkość stoimy teraz przed ogromnymi zmianami, które muszą nastąpić, bo stare systemy polityczne już się posypały. Pewnie, że każdy z nich można kontynuować, bo wszystkie wymyślono dla niewolników. Niewolnikom wszystko jedno czy okrada się ich w socjalizmie, czy kapitalizmie mydląc oczy demokracją, której nigdy nigdzie nie było. Można wciąż narzucać coraz większe obciążenia, a zniewolone stado tylko pobekuje cichutko. Niektórzy nawet nie zauważyli, że są częścią takiego pobekującego stada, więc nie łudźcie się, że pojawi się jakiś nowy Spartakus. Tym bardziej że w stadnej pamięci tkwią tysiące ukrzyżowanych powstańców Spartakusa.
Mimo to jest wśród nas ogromna tęsknota za zmianą i chociaż wciąż jesteśmy społecznymi niewolnikami, to już obmyśla się systemy polityczne dla ludzi wolnych. Podobno to nieuniknione i wcześniej czy później na Ziemi będą mieszkać tylko wolni ludzie. Nie wiem skąd przesłanki do takiej pięknej perspektywy, ale załóżmy, że tak będzie w jakiś nieodgadniony a może i cudowny sposób. W jakim systemie będą żyli ci wolni ludzie? Michael Tellinger z RPA proponuje Kontrybucjonizm. Co najważniejsze nie kiedyś, w dalekiej przyszłości, ale tu i teraz!
Ten system nie opiera się na konkurencji, ale na współpracy i to już brzmi fantastycznie. A co powiecie na to, że w kontrybucjonizmie nie będzie czegoś takiego jak pieniądze? Nie tak od razu, bo to właśnie pieniądze mają zniszczyć kapitalizm w tym systemie. Ostatecznie jednak nie będzie ceny, nie będzie zapłaty, nie będzie barteru, nie będzie lichwy a zamiast tego wszystkiego sprawiedliwe dzielenie się wszelakimi dobrami. Kibuc? Komunizm? Nie! Kontrybucjonizm! Każdy oddaje systemowi swój talent i rozwija go dla dobra całej społeczności. Obdarzamy innych tym, czego tamci potrzebują a czego mamy w nadmiarze i odwrotnie. Nie ma konkurencji, nie ma biednych, nie ma wykorzystywania słabszych – jest powszechny dobrobyt.
Oczywiście, że brzmi to utopijnie, zwłaszcza że przez cały świat przetacza się akurat fala nacjonalizmu. Nacjonalizm króluje także w naszym ukochanym i umiłowanym kraju, więc dla prawicowych zbójów Kontrybucjonizm jest nie tyle utopią ile lewicową bujdą. Tym bardziej że to tylko koncepcja a jej twórca poszukuje jakiegoś małego miasteczka na 5 tys. mieszkańców, w którym można ten system wypróbować. Podobno zgłosiło się jakieś miasteczko w Kanadzie, ale pomimo szperania po Internetowych zasobach nie byłem w stanie miasteczka namierzyć.
Ja uważam, że tego typu dywagacje o sprawiedliwych systemach to utopia, piękna, ale nierealna bajeczka. Głównie dlatego, że w tym systemie będą tworzone bańki małych społeczności zamiast społeczności globalnej. A tylko cywilizacja globalna jest w stanie poradzić sobie z największymi zagrożeniami ludzkości: bronią atomową, ekologicznym zagrożeniem i sztuczną inteligencją. Do tego potrzebne jest zjednoczenie ponad podziałami, a my akurat zmierzamy w kierunku podziałów. Biedna, ale katolicka Polska otoczona murem ksenofobii pasuje do kontrybucjonizmu jak pięść do nosa.
P.S.
Jeśli chcecie poznać szczegóły tego projektu, to możecie wejść TUTAJ.