Czy kompleks wyższości jest gorszy od kompleksu niższości? Nie wartościujmy, bo to przecież nic innego jak porównywanie, a to droga donikąd. Cierpi, a w zasadzie nosi go w sobie coraz więcej ludzi. Porównują się z innymi ludźmi, ale są tak zaślepieni, że nie są w stanie zobaczyć jacy ci inni są naprawdę. Nawet do głowy im nie przyjdzie, że mogą być od nich lepsi. Mają tak rozbuchane ego, że coś takiego jest dla nich zupełną abstrakcją. Ktoś jest lepszy od nich? W życiu! Wszyscy są od nich gorsi.
Zauważcie, że ludzie wyposażeni w kompleks wyższości otaczają się ludźmi gorszymi od nich samych. Czasami robią to świadomie, ale jeszcze częściej podświadomie. Dopiero wśród gorszych od siebie czują się fantastycznie, a ich ego jest usatysfakcjonowane. Najbardziej widocznym, wręcz krzyczącym przykładem człowieka opętanego manią wielkości jest nasz WUC. Wystarczy przyjrzeć się armii dupowłazów, przydupasów i cmokierów, która go wciąż otacza, aby postawić taką diagnozę. To są ludzie mierni, ale wierni, bo bez Wodza nie istnieją! Dlatego wciąż karmią wodzowskie ego każdym możliwym sposobem i aby sprawić mu satysfakcję, są zdolni do dowolnej podłości.
Uważacie, że WUC jest obłąkany i nie wie, co czyni? A skąd! To cwany gość i doskonale sobie zdaje sprawę, że ta armia nadskakiwaczy zdradzi go natychmiast gdy zacznie tracić władzę. Dlatego zawsze węszy spisek i bacznie przygląda się, kto z nich jest mniej skłonny do wylizywania. Wtedy bez pardonu niszczy takiego, aby na jego miejsce przyjąć kogoś z dłuższym i bardziej miękkim językiem. Nie może sobie pozwolić na chwilę słabości, bo wtedy naprawdę okaże się, że król jest nagi. I co wtedy? W normalnym świecie żyć już przecież nie potrafi.
Nie uważam, że przypadek naszego WUCA jest odosobniony. W swoim życiu spotkałem mnóstwo takich ludzi, szczególnie w branży artystycznej, w której aż roi się od megalomanów, kabotynów i zarozumialców. A w Kościele? Nie widzicie tych cech u biskupów wystawiających rączki do całowania? Kompleks wyższości jest najbardziej widoczny w takich środowiskach, ale nie ma takiego środowiska, w którym nie występuje. I nie zastanawiajmy się nad tym co jest gorsze, kompleks niższości czy wyższości, bo mają to samo źródło – Ego! Dwie strony tego samego medalu, orzeł i reszka. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że ktoś z kompleksem wyższości boi się swojego kompleksu niższości, który w nim tkwi, a ten z kompleksem niższości pielęgnuje w sobie kompleks wyższości. Jeśli ktoś ma jeden, ma i ten drugi!
Pokuszę się również o stwierdzenie, że nie ma takiego polityka, który jest pozbawiony tych kompleksów. Jeśli ktoś nie ma czegoś takiego, w życiu nie zostanie politykiem! Scena polityczna jest najlepszym miejscem pod słońcem, na której ludzie z poczuciem niższości mogą udowodnić, że są lepsi od innych. Dlatego starają się piąć po drabinie kariery, aby to udowodnić sobie i innym. Egoiści, mitomani, dorobkiewicze – to jest elita władzy, która tworzy naszą rzeczywistość. Czy zatem może dziwić, że ta rzeczywistość skrzeczy pospolitością?