Z cyklu: Pokochać siebie (26)
Gdy nie lubisz siebie – najczęściej podświadomie – twoja niechęć do siebie, może przybierać różne formy. Również podświadomie zachowujesz się tak, aby siebie poniżyć. Pozwolisz, że posłużę się przykładami? Zacznijmy od banalnego przyjmowania komplementów. Zamiast za nie podziękować, nonszalancko prychasz i mówisz: „Daj spokój, ta kiecka ma już trzy lata!” albo: „Żadna moja zasługa, po prostu miałam szczęście.”
A czy przypadkiem nie powołujesz się na kogoś w rozmowach? Na przykład: „Mój mąż powiedział, że…”, „Moja mama mówiła, że…”, „Mój szef zawsze powtarza, że…”. Skąd to, ach skąd? Niskie poczucie wartości, nic więcej. Z tego samego powodu odmawiasz sobie różnych rzeczy – i wcale nie dlatego, że cię nie stać! Podświadomie czujesz, że na to nie zasługujesz. A czy wiesz, że niektóre moje patentki z tego samego powodu nie miały orgazmów?
A gdy ktoś na ulicy krzyknie: „Hej, głupia!” – odwrócisz się? Sama widzisz, jak to jest z tym kochaniem siebie. Chłopak proponuje ci randkę, a ty uważasz, że idzie z tobą tylko z litości. On daje ci czerwoną różę, a ty myślisz: „Pewnie każdej babie daje czerwoną różę.” On mówi: „Ślicznie dziś wyglądasz”, a ty zaciskasz wargi, jakby nie stać go było na lepszy komplement. A może do tego wszystkiego lubisz zdrobnienia? Jadziunia, słoneczko, kocik, misiu, mamuńka…
To niby niewiele znaczące, ale ważne sygnały samoodrzucenia. Jest wiele innych przykładów takich zachowań. Za każdym razem, gdy stosujesz jakąkolwiek formę samoponiżania, wzmacniasz swojego złego wewnętrznego wilka – tego, którego inni ci narzucili – i zmniejszasz swoje szanse na jakąkolwiek miłość. Równie dobrze może to być miłość skierowana do siebie lub do innych.
Miałem naprawdę dużo niezwykle atrakcyjnych patientek. Cieszyły się ogromnym powodzeniem u mężczyzn, ale ich związki kończyły się, zanim się zaczęły. Niszczyły każdy, nie zdając sobie z tego sprawy. Fundamentem odrzucenia było: „On mówi to, czy tamto, bo wie, że chciałabym to usłyszeć.” Nie kochały siebie, więc odrzucały miłość innych. Były przekonane, że nikt ich nie pokocha – co potwierdzał ten niekończący się cykl nieudanych związków. A przecież wystarczyło trochę z nimi popracować…
p.s.
Znowu do kobiet ze względu na szacunek dla ich wrażliwości i inteligencji mężczyzn, którzy potrafią ten rodzaj zamienić.