A on czekał, on czekał i widział ją we snach… Ją, czyli kogo? Polskę? Europę? Ziemię? Polskę – wolną, bogatą, bezpieczną, Europę – mądrą, szybką, zdecydowaną, Ziemię – zieloną, przyjazną, stabilną. Rzeczywiście coś takiego możemy zobaczyć tylko we snach. Rzeczywistość mija się z oczekiwaniami, a my wciąż zmagamy się z koszmarami, bo jak nie covid to wojna. Żadnego spokoju. Coraz pewniej skłaniam się do teorii, że zarówno plandemia jak i wojna na Ukrainie zostały precyzyjnie zaplanowane. Zapewne istnieją dalsze plany globalistów co do rozszerzania wojny na inne kraje, bo ze znalezieniem pretekstu Rosja nie będzie miała najmniejszego problemu. Wygląda więc na to, że w najbliższym czasie nie zaznamy spokoju!
I tak ma być! Nie po to pojawiliśmy się na planecie Ziemia, żeby pławić się w dobrobycie i zbytku, ale żeby poszerzać swoją świadomość poprzez doświadczanie. Dopiero obserwując otaczające nas zakłamanie, okrucieństwo i obłudę możemy, a nawet musimy określić swój stosunek do rzeczywistości. Ten stosunek zależy od poziomu rozwoju duchowego i dlatego tak się różnimy. Jeśli zaklinowaliśmy się na niskim poziomie, nie ogarniemy złożoności świata, bo, jak mawiała moja babcia „wyżej du.y nie poskoczysz”. Istotne jest, żeby być sobą, a z tym ma kłopot większość z nas. Napisałem coś o tym w książce „Miłość rządzi” więc pozwólcie, że zamieszczę mały fragment:
„Nie wszyscy jeszcze to odkryli, ale największe szczęście przynosi bycie sobą. Większość z nas gra różne role i kreuje się na kogoś innego, kogoś, kto w jakiś sposób nam imponuje. A przecież bycie sobą dostarcza tyle radości, że nie ma powodu, aby naśladować innych. Pewnie, że trzeba mieć odwagę, aby zmierzyć się z sobą, zaglądając w głąb swojej duszy, a nie każdego na to stać, bo wtedy często pojawiają się łzy, pustka i beznadzieja. W każdym przypadku, gdy to są autentyczne uczucia, znajdą się ludzie, którzy nas wesprą. Gdy beznadzieja trzyma nas za gardło, wystarczy robić to, co wypływa z naszego pola serca. ‑ Jeśli nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie – znamy przecież doskonale ten cytat z Antoniego Słonimskiego.
Owszem, gdy nasze Ego jest rozbuchane, staramy się o szacunek innych, podziw, prestiż czy poważanie. I cóż z tego? Ludzie nas szanują, uważają za człowieka godnego, ale czy takie opinie wpływają na jakość naszego życia, jego piękno i harmonię? Każdy ma swoje cele i to jest w porządku, a moim głównym celem jest rozwijanie tych cech, które będę mógł zabrać ze sobą, gdy spopielą ciało razem z moim niepotrzebnym po tamtej stronie mózgiem. Natomiast to, co wbije się w moją Podświadomość, będzie mi służyć przez całe wieki przez wiele inkarnacji (jeśli zdecyduję się jeszcze inkarnować, rzecz jasna). Nie chodzi o srebro ani złoto, ale o te właśnie prawdziwe wartości. Większość ludzi zdaje sobie z tego sprawę, ale udają, że o tym nie wiedzą i wybierają jednak srebro i złoto. Dlatego nie posuwają się w swoim rozwoju nawet o krok, a na naszej mateńce Ziemi widzimy obok siebie świętych i przeklętych, barbarzyńców i inteligentów, chamów i dżentelmenów. I pomyśleć, że wszyscy urodziliśmy w jednym momencie, a to, kim jesteśmy i kim będziemy, zależy wyłącznie od nas. Świat, który znamy, wmawia nam, że jesteśmy biedni i słabi, a społeczeństwo złe. Jesteśmy silni, piękni i wyjątkowi. Najważniejsze to wiedzieć, kim się jest”.
A nic tak jak dzisiejsza rzeczywistość nie da lepszej okazji do poznania siebie. Jeśli ta rzeczywistość staje się coraz gorsza, to znaczy, że na swój sposób zmusza nas do odpowiedzi na pytanie „kim jestem”. Gdy już wiesz i możesz to zwerbalizować, okaże się, że świat wcale nie jest taki straszny, jak go malują.