Genew Antarawa, czyli nasz Tomek (ten od Ewy) napisał interesujący komentarz: Cały pic rządzenia z cienia, polega na tym, by niewolnik nie czuł, że jest niewolnikiem. (…) Teraz jest moda na panele, pompy ciepła do ogrzewania. Ludzie montują, wydając dziesiątki tysięcy, myśląc, że są ekologiczni i niezależni. Nic bardziej mylnego. Instalacja fotowoltaiczna jest podłączona do centralnej sieci, a pompy ciepła zależne także od tych kabelków, czyli centralnego zarządzania energią. Wystarczy, że ktoś kliknie…
Wystarczy, że ktoś kliknie i nie mamy prądu, gazu, wody, benzyny i jesteśmy bezradni jak dziecko we mgle. I o to właśnie chodzi! Tomek ma rację, władza wciska kit do podświadomości Polaków o naszej wielkości, podmiotowości i wartości, aby zaklajstrować brutalną prawdę o niewolnictwie. Zawsze mnie bawi gdy w ustach wodza i jego wyznawców słyszę o suwerenie, czyli o nas. To jawna kpina, bo suweren to podmiot sprawujący niezależną władzę zwierzchnią. A jakąż to mamy niezależną władzę? Czy możemy odwołać wodza, prezydenta, ministra, czy chociażby wójta? Mamy jedynie prawo do wrzucenia kartki do urny zmanipulowanych na maksa wyborów! Zobaczcie, co stało się właśnie z obywatelskim projektem liberalizującym aborcję. 201 735 Polek i Polaków podpisało się pod tym projektem, a posłowie bez czytania odrzucili ze wstrętem! Taki z nas suweren!
Uzależnienie od władzy (na którą praktycznie nie mamy wpływu) jest ogromne i podtrzymywane z premedytacją. Biorąc pod uwagę współczesne technologie, każda rodzina mogłaby być niezależna jeśli chodzi o media. Wiemy przecież, że wszystko jest energią i istnieją już rozwiązania, które pozwalają zamieniać energię w materię. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o energię, powiedziała kiedyś Monika Erkens i tak jest w istocie. Możliwość czerpania taniej, a w zasadzie darmowej energii, dałaby nam prawdziwą wolność, a to jest najstraszniejszy koszmar, jaki mógłby zaistnieć dla trzymających władzę! Dlatego wciąż cofa się nas do epoki chrustu i węgla, dawkowanego na zasadach narzucanych przez władzę!
Zauważyliście zapewne „trynd” dotyczący energii słonecznej i wiatrowej. Jeśli chodzi o wiatr, to wiatraki udupili kilka lat temu, a ciężkie, trudne w montażu i drogie jak cholera panele fotowoltaiki – to wciąż jeszcze nie jest to. Tymczasem Olga Malinkiewicz, Polka jak najbardziej, wynalazła ogniwo fotowoltaiczne wagi kartki, którą można nakleić, gdzie nam się podoba! W 2015 roku otrzymała z rąk wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej nagrodę innowatora roku. Podkreślam – w 2015 roku!!! Jaką mamy dzisiejszą rzeczywistość w związku z tym? Wciąż montujemy ciężkie i drogie krzemowe baterie słoneczne, zamiast zastąpić je naklejaną na wszystko kartką!
Przyszłość energetyczna to jednak nie energia słoneczna, bo słońce raz jest, raz go nie ma, szczególnie podczas polskiej zapłakanej deszczem jesieni i zimy. Przyszłość to wodór! Władza jednak z uporem kretyna lansuje samochody elektryczne, do których trzeba tę energię wyprodukować. Z węgla? Z gazu? Z ropy? I nie mówcie mi, że nie ma jeszcze silników na wodę, bo są od dawna! Są także generatory elektryczne, wytwarzające energię elektryczną przy użyciu wyłącznie wody jako paliwa, które zamiast smogu wydzielają parę wodną. Jeśli macie wątpliwości, obejrzyjcie sobie ten filmik, a potem odpowiedzcie na pytanie dlaczego wciąż jeździmy na toksycznych dla środowiska silnikach spalinowych? Odpowiedź jest banalnie łatwa, ale zadajcie to pytanie władzy, a zobaczycie, jakie jest dla nich piekielnie trudne.
p.s.
Nie zapomniałem o czerwcowym prezencie. Będzie w środę, zapraszam.