JAK TWORZYĆ SZCZĘŚLIWE ŻYCIE MIMO PODŚWIADOMYCH BLOKAD.

Podświadomie wiedziałem, że pęknięty wazon, nawet gdy się go sklei, już nigdy nie będzie wyglądał jak nowy.

Od lat powtarzam i powtarzam, że sami tworzymy swoją rzeczywistość i od lat obserwuję duży dystans do tego twierdzenia. A niech sobie mówi, ale ja wiem swoje: czy ja bym chciał/a żeby prąd był taki drogi? Żeby trwała wojna na Ukrainie? Żeby mój partner okazał się taką zdradziecką kanalią? Ja wiem, mogłabyś lub mógłbyś godzinami wymieniać, czego nie chcesz, ale czy zdajesz sobie sprawę, że tego wszystkiego nie chcesz świadomie?

A co z podświadomością? To tam tkwi cena za prąd, Ukraina i ta twoja zdradziecka kanalia. Owszem, to nie łatwe, żeby mimo tych czarnych woreczków w podświadomości tworzyć swój udany matrix, czyli szczęśliwe życie. Najlepiej byłoby na zawsze usunąć takie woreczki z podświadomości, ale nie da się, panie majster. Można je rozwiązać, tak aby nie ciągnęły na dno, ale usunąć – nie da się! Podświadomość jest jak śmietnik — trzyma w sobie wszystko, co kiedykolwiek do niej wrzuciłeś. I niestety, ona nie ma posegregowanych koszy na odpady bio, szkło i papier.

W naszej podświadomości zostaje wszystko, na co natknęłyśmy się w życiu, sztuka polega na tym, żeby nas to nie bolało! Stare miłości, utrata majątku, śmierć najbliższych – nie zapomnimy o tym nigdy, ale dobrze byłoby myśleć bez bólu.  I to akurat da się zrobić! W jednej z moich książek opisałem rytuał rozwiązywania czarnych woreczków. To coś jak sprzątanie piwnicy — nie pozbędziesz się wszystkiego, ale możesz tak to poukładać, że przestanie cię straszyć.

Warto to zrobić, bo dopiero wtedy będziesz mógł/a na serio tworzyć rzeczywistość na swój sposób. Co prawda i tak ją tworzysz chcąc nie chcąc, tyle że absolutnie nie na swój sposób. Taki matriks  w większości składa się z twoich lęków, schematów myślowych, uprzedzeń, urazów i traum. No to skąd zdziwko, że mu daleko do udanego i szczęśliwego życia?

To nie jest łatwe, ale pomyśl tylko, jak będzie wyglądało życie, gdy uda ci się stworzyć swój własny, szczęśliwy matriks. I to według twoich reguł, a nie reguł zakorzenionych w twojej głowie. Praca nad sobą to nie sprint, to maraton, a meta jest tam, gdzie kończy się twoje „ale to nie jest łatwe”. I nie zapominaj, proszę, że i tak tworzysz swoją rzeczywistość. Pytanie brzmi: czy robisz to na serio, czy nadal błądzisz po cudzych mapach?

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments