Monika Irsmanbet
Inteligencja jest nieodłączna od życia, jest oczywistością. Nie jest sukcesem, osiągnięciem, nagrodą. Rodzimy się inteligentni, życie jest inteligentne, inteligentne są ptaki, zwierzęta, Wszechświat. Tylko człowiek staje się nieinteligentny. Człowiek zakłóca cały ten bieg, zachowuje się idiotycznie, bezsensownie. Zwierzęta tak się nie zachowują. Coś poszło nie tak i inteligencja człowieka została zakłócona, okaleczona, zepsuta. Usunąć to zakłócenie i wyleczyć okaleczenie może tylko medytacja. Medytacja leczy stworzoną wcześniej chorobę stworzoną przez Kościoły czy polityków. To dla nich właśnie inteligencja jest zagrożeniem, jest niebezpieczeństwem. To ona burzy struktury społeczne, polityczne, religijne. Inteligencja to buntownik, uparciuch, przepełniony pewnością własnej wartości. Inteligencja jest asertywna, indywidualna, jedyna taka.
Ludzie to kopie, to masówki, to kserówki. Zniszczona oryginalność pozwala na życie w ziemskim bezsensie. Oderwani od korzeni, zastraszeni, pozbawieni wiary w siebie. Nieinteligentni. Będąc inteligentnym rozwiązujemy swoje problemy sami, bez guru, bez księdza, bez polityka. Brak lub tylko zakłócenie inteligencji powoduje, że tworzymy sobie piekło, by później ze strachu przed nim kłaniać się księdzu. Strach, lęk i chciwość to coś, co niszczy inteligencję. Stworzyć, pobudzić w ludziach lęk i chciwość to mieć nad nimi władzę. Lęk to piekło, chciwość to niebo i tyle wystarczy, aby głupio fantazjować i marzyć o przyszłym życiu w raju. Inteligentny człowiek nie oczekuje niemożliwego, patrzy na życie i czując, widząc jego ograniczenia, ma satysfakcję z samego życia. Nie oczekuje bezpieczeństwa na przyszłość czy na jutro. Przyszłość jest otwarta i inteligencja to wie.
Medytacja jest potrzebna, aby cofnąć to, co zrobiło społeczeństwo, edukacja, rodzice, politycy. Medytacja działa wstecz, naprawia połączenia i usuwa wszelkie szkody, choroby, uszkodzenia. Medytacja to inteligencja a inteligencja to medytacja. Inteligencja umysłu nie jest inteligencją. Jest wiedzą! Jedyną prawdziwą i rzeczywistą inteligencją jest inteligencja serca. To ona tworzy poezję, muzykę, sztukę. To ona sprawia, że życie staje się radością, świętem, śmiechem i daje prawdziwe życie. Życie kierowane umysłem jest mechaniczne, sztuczne, nieprawdziwe, maszynopodobne. Życie płynie z serca, nie umysłu i tylko wtedy jest życiem. Wszystko, co piękne, wartościowe, ważne i znaczące pochodzi z serca i sercu się rodzi i powstaje. Życie w głowie to wegetacja na peryferiach życia. Kiedy panem jest serce, a umysł sługą, to właśnie jest inteligencja.
Umysł jako sługa jest pięknym narzędziem, bardzo potrzebnym i przydatnym, ale jako pan jest niszczycielski i okrutny. Zatruwa i dewastuje nas i nasze życie. Pozbawia empatii, wrażliwości i współodczuwania. Jeśli panem jest umysł, jesteśmy w grobie za życia. Drzwiami, przez które można wyjść, jest serce. To nie myślenie, logika, liczenie, mierzenie – to odczuwanie, miłość. Miłość, która dostępna jest tylko dla tych, którzy nieustannie wyostrzają swoją inteligencję. Miłość ma własną, własny sposób widzenia, postrzegania i rozumienia tajemnicy istnienia.
W moich postach bywa nielogicznie i baśniowo. Bywa niefaktowo i sprzecznie. Nie poruszam się w umyśle i logice. Najczęściej mnie tam nie ma, więc proszę wybaczyć wszelkie niezamierzone pokręcone „fakty”. Nie jestem intelektualistką i zamiast utalentowanej głowy czuję sercem. Bliżej mi do poety niż filozofii. Drogą jest miłość i drogą jest inteligencja, którą kocham. One muszą się połączyć, aby rozkwitnąć. Sama inteligencja to intelekt. Sama miłość to sentymentalizm. W połączeniu tworzą nową strukturę, a wybór należy do nas.
Monika Irsmanbet