Dziś muszę jeszcze raz wrócić do książki Hectora Garcii i Francesca Mirallesa. Dostałem sporo maili, w których prosicie mnie, abym zebrał zusammen do kupy wszystkie posty o Ikigai, bo nie wszyscy potrafią je znaleźć na stronie. No cóż, nie jest to doprawdy trudne, ale jeśli tego koniecznie chcecie, zrobię taki PDF i wstawię do sklepu. To nie będzie dla mnie zbyt wyczerpująca praca, więc zastanawiałem się nad ceną, bo wszystko musi mieć swoją cenę. Z Pola przyszła do mnie podpowiedź, że każdy, kto będzie chciał kupić ten zbiorczy PDF, wstawi sobie sam wartość, za jaką chce go kupić w zakresie od złotówki do… milion też może być! 😀 Niektórych stać tylko na złotówkę i to będzie okay, a ten, kto czuje się mocniejszy finansowo i chce wzmocnić autora, będzie miał otwarte szerokie pole możliwości. Napiszcie, co sądzicie o tym pomyśle.
Jak już wspominałem ta książka, tak jak mnóstwo innych książek z zakresu duchowości, włączając w to moje, wskazuje na pułapki rzeczywistości i możliwości radzenia sobie z nimi. Doskonale wiemy przecież, że w każdym życiu jest mnóstwo gór, które wydają się nam niedostępne. Najczęściej spowite są we mgle i bardzo często rezygnujemy z wejścia na szczyt, mając przekonanie, że nie damy rady. I to jest właśnie ta mgła, która osiada na naszych okularach przekonań, wystarczy je przetrzeć, usunąć te: „nie dam rady”, „jestem za słaba(y)”, „mogę zrobić sobie krzywdę”, a potem spokojnie drapać się na szczyt!
Warto pamiętać, że stan „niemożliwości” jest tylko stanem naszego umysłu i właśnie dlatego nie weszliśmy na wiele szczytów, które zakwalifikowaliśmy do kategorii nieosiągalne. Nie ze wszystkich nieosiągalnych jednak zrezygnowaliśmy i gdy już weszliśmy na jakiś szczyt, nie mogliśmy uwierzyć, że tak się strasznie tego baliśmy. Jest niezwykle cienka linia w naszym umyśle, która oddziela „możliwe” od „niemożliwego” i zadaniem większości dobrych książek o duchowości jest podsuwanie narzędzi, które pozwolą tę linię przekroczyć. Dlatego warto co jakiś czas zmierzyć się z jakimś problemem, który wydawał się dla nas „nieosiągalny”.
Autorzy „Ikigai” proponują czytelnikowi niezwykle proste ćwiczenie na zmianę przekonań. W moich książkach takie ćwiczenia są bardziej rozbudowanie i działają silniej, ale to jest tak niezwykle proste i urocze, że postanowiłem je przytoczyć. Chodzi o to, żeby przypomnieć sobie te „niemożliwości”, które po pewnym czasie zaistniały w naszym życiu jako zrealizowane „możliwości”. Miałem takich mnóstwo, na przykład uważałem za niemożliwe nagranie jakiejkolwiek mojej piosenki, bo „za komuny” nie wpuszczano mnie do żadnego studia. Po latach system runął, a ja nagrałem ich naprawdę sporo a w końcu miałem nawet swoje prywatne studio nagraniowe.
Nie będę Państwa zanudzał moimi „niemożliwościami”, które przeszły na stronę dokonanych, bo było ich mnóstwo! Wraz z autorami „Ikigai” zachęcam jednak do spisania własnej listy wszystkich celów, które kiedyś wyglądały na nieosiągalne, a jednak po jakimś czasie je osiągnąłeś(aś). Nawet jeśli to będą drobne, małe, wręcz śmieszne rzeczy, warto je spisać, bo przysłużą się do pokonania tych przeszkód, które w tej chwili stawia przed nami nasza wyobraźnia. Nie muszę dodawać, że byłoby pięknie, gdybyście jakieś osobiste przykłady opisali w komentarzu? Do dzieła zatem!