Monika Irsmanbet
Zapraszam dziś do czasów babilońskich i na wiele, wiele tysięcy lat przed naszą erę. Wtedy to właśnie, ok. 35 000 roku p.n.e. pojawił się nowy gatunek istot. Jest naprawdę wyjątkowy, nie ma przodków, a strukturę DNA tak skomplikowaną, że do dziś nauka nie radzi sobie do końca. JHVH przekonuje nas, że stworzył człowieka na swoje podobieństwo i obraz. To często dziś jest koloryzowane i podchwytywane przez uduchowionych i wysuwane jako argument naszej boskości i doskonałości. Osobiście nie czuję żadnej potrzeby być stworzoną przez Jahve i żadnej doskonałości w tym nie dostrzegam. Enuma Elisz, napisana tysiąc lat przed cytowaną księgą mówi nam, że babiloński Bóg Marduk rzekł: potem stworzę Lullu – człowiek będzie imię jego. Wiele wieków przed Mardukiem, w starożytnym Sumerze jest zapis, jakoby bogowie Elohim stworzyli człowieka jako formę hybrydyczną.
I tak sobie te wersje zawędrowały aż do czasów współczesnych, gdzie edukacja podlega ścisłej cenzurze instytucji religijnych. Oczywiście ja podpieram się dziś na Wielkiej Brytanii, bo tutaj edukowała się moja córka i tę edukację mogę w jakiś sposób ocenić i kwalifikować. Wszelkie szkoły państwowe to instytucje chrześcijańskie. Odbywają się w szkołach msze, komunie i jasełka. Podobnież ma się rzecz ze środkami masowego przekazu, które szerzą wartości chrześcijańskie. Parlament jest wybitnie chrześcijański i reprezentuje kościół anglikański (jego przedziwne chwile powstania opowiem przy kolejnej okazji), a głową kościoła jest monarcha. Każda inna wiara spotyka się z butną nietolerancją, co akurat tutaj przykryte jest pod rozciągniętym uśmiechem poprawności politycznej.
Ta forma nietolerancji obowiązuje również inne dziedziny życia, jak choćby medycynę. Każda medycyna, która odbiega od koncernowej, nazywana jest alternatywną. Dlaczego? Na tej zasadzie, jak pisze Gardner, można nogi nazwać transportem alternatywnym. A jak to się ma w historii, choćby stworzenia człowieka? Otóż tutaj ten termin nie działa wcale. Historia alternatywna byłaby zbyt dużą furtką i ukłonem, co u ślepców nie jest do wykonania. W tej dziedzinie istnieje tylko Historia lub Mit. Historia to wszystko to, co jest akceptowane przez aktualną władzę, a mitem jest cała reszta.
Na czym więc opiera się historia Wielkiej Brytanii? Na doktrynie kościoła oczywiście. Mamy więc sytuację, gdy w 1891 roku z Wielkiej Brytanii wyrusza ekspedycja archeologiczna do Egiptu. Jej funkcje są wyraźnie opisane i wyjaśnione: wykopaliska zmierzające do wyjaśnienia i potwierdzenia relacji biblijnych. HA! Nazywa się to Fundusz Odkrywania Egiptu i jego cel jest oczywistą oczywistością. Jeśli znajdziecie coś, co potwierdzi Stary lub Nowy Testament – Alleluja! Jeśli będzie to sprzeczne, nazwiemy to mitem. Brytyjscy archeolodzy dokonali naprawdę cudownych, niesamowitych odkryć, ale nie oszukujmy się, epoka Wiktoriańska to okres całkowitej niemalże ciemnoty. W takim prymitywnym klimacie Kościół rozpasał się na dobre. Prowadził kroniki, kształtował opinie i przekonania. Dziś jest jakby trochę światłej, ale Kościół wciąż zwycięża i wiedzie prym. Dlaczego mimo kurczenia się parafii wciąż jego opinia jest cenna i szanowana? Bo zawsze współpracuje z rządem, administracją i uniwersytetami.
Kim jest więc Adam i jego żebro? Czy w ogóle istniał i jaką rolę odegrał? Jeśli rodzaj ludzki jest stworzony przez Elohim i prawdą jest zapis, który mówi o tym jak synowie bogów zeszli na Ziemię, by zbliżać się do pięknych dziewczyn ludzkich? Nie pochodzimy od małpy, ani nie są naszymi przodkami neandertalczycy. To nauka udowodniła ponad wszelką wątpliwość. Adam nie pasuje do glinianych tablic i historii zapisanych pismem klinowym. Nie pasuje, bo nie akceptuje tego kościół. Wtedy jest to mitem i prymitywną bajką. W pradawnych czasach wszystko było Lemurią i tam jest początek. Elohim to Anunnaki. An- unna- ki, co znaczy: niebiosa zstąpiły na ziemię. Zajmę się nimi w czwartek.