Monika Irsmanbet
Tylko ludzie są głupi, albo bywają głupi. Tylko ludzie, bo tylko oni mają wybór. Mogą być buddami, ale bywają głupi. Bywają, bo nie muszą, bo mają inteligencję. Gdyby ludzie nie byli inteligentni, nie mogliby być głupi. Mój tost o poranku nie jest głupi. Jest tostem. Jest pyszny, ale nie głupi. Ludzie mogą wybierać i mogą przekraczać swoje granice, ale tego nie robią – to głupota. Mogą się rozwijać, ale tego nie robią – to głupota. Mogą dołączyć do Stasiowej „serduszkowej” rodziny, ale tego nie robią – to głupota. Żyją przeszłością, której nie ma, albo przyszłością, której nie znają. Głupi ludzie. Gdyby wybrali odwrotnie, byliby inteligentni. Inteligencja i głupota to ta sama energia. Kwestia leży w użyciu i tej sprzeczności. Religie, państwa, tłumy chcą, abyśmy byli głupi. Warunkują nas, abyśmy pozostali głupi jak najdłużej. Głupi znaczy posłuszny. Głupi jest masą i nie ma nic własnego. Nie ma własnego zdania, stylu myślenia, sposobu widzenia. Głupi jest częścią tłumu i gdy go opuszcza, tłum się obraża. Bo jest głupi.
Nie można zmusić Stasia, aby podążał za głupimi, choć głupich jest wielu i mają wielką siłę i wielką przemoc. Taki ktoś jest w trudnym położeniu, bo jest nie tylko inteligentny, ale również świadomy swojej inteligencji. To przywilej i splendor, ale może stać się życiową udręką. Taka świadomość własnej inteligencji może zacząć karmić ego. W chwili, gdy ego stanie się silne, to otoczy inteligencję ciemnością. Ego to ciemność. Inteligencja jest krucha i eteryczna, a ego jest jak skała i jest silne i niezniszczalne. Pozwalając, by ego było naszą twierdzą, stajemy się głupi na nowo. Inteligencja zaczyna umierać, bo inteligencja potrzebuje do życia wiatru, słońca, nieba i otwartych drzwi. Jest krucha choć silna. Jest jak kobieta. Człowiek inteligentny nigdy nie sprzedaje swojej duszy.
Edukacja uczy nas ambicji, sprytu i dążenia do wysokich celów. Zabija inteligencję, ale to ludzi sukcesu nazywamy bystrymi. Oni są przebiegli i podstępni, ale nie inteligentni. Inteligentny człowiek szanuje drugiego człowieka i nigdy nie używa go do osiągnięcia swojego celu. Inteligencja ma ogromny szacunek do wolności innych. Inteligentny człowiek nie robi z innych drabiny dla własnych absurdów. Takie są dzieci i dlatego Jezus, Budda czy Lao – Tsy mówią: Bądźcie jak dzieci. Dopóki nie jesteście jak dzieci, nie ma dla was nadziei. Mówią też, że ostatni będą pierwszymi i tym samym negują ambicję, a wywyższają bycie drugim. Strącają z piedestału ego i całej edukacji.
Ambitnym narodem są Żydzi. Tak bardzo ambitnym, że przez stulecia wierzą, że są wybranym narodem. Spadają na nich nieszczęścia, ale oni nie porzucają tego głupiego przekonania. Gdyby je porzucili, świat bardziej by ich akceptował. Nie mogą jednak tego zrobić, bo całe ich ego jest w to wrośnięte na wieki wieków. Od tysiącleci wierzą Mojżeszowi, że są wybrani, a tutaj przychodzi taki człowiek, który mówi: bądźcie ostatnimi. Cóż za paradoks. Na krzyż z nim! Bądźcie pokorni i cisi. No nie! Jezus to marzyciel i tego mu wybaczyć nie można. Wciąż mu nie wybaczyli. Cierpią przez to okrutnie i stają się twardzi, egoistyczni i niezniszczalni. Bardzo zamknięci i wciąż przekonani o swojej „wybrańczości”.
Nadszedł czas, aby porzucić te bzdety i porzucić śmieszną koncepcję egoistycznych i wybranych narodów. Bądźmy jak dzieci, a staniemy się na nowo inteligentni. Społeczeństwo na wiele sposobów próbuje niszczyć naszą inteligencję, ale nie jest w stanie tego zrobić. Może ją tylko przykryć wielką warstwą ołowiu i wtedy jak już pisałam wcześniej… MEDYTUJMY!! Andrew nie zgadza się z tą metodą, ale na pewno swoje sposoby ma, a to znaczy, że każdy idzie swoją drogą. Inteligencja to nie informacja, wiedza czy intelekt. Bycie intelektualistą to pozerstwo. To coś pożyczonego i nie naszego. Inteligencja to rozwój wewnętrznej świadomości i nie ma nic wspólnego z wiedzą.
Monika Irsmanbet