Monika Irsmanbet
Zapraszam dziś do głowy i do potężnej mocy tam ukrytej. Mózgu. Pewnie większość z nas wie, jak wygląda i jakie pełni funkcje. Tył to wzrok, góra to myślenie a czoło charakter etc. Coraz częściej jednak mówimy „umysł” ze wskazaniem na głowę. Wyjdź z umysłu, wejdź do serca. Każdy szanujący rozwój duchowy (sama wybieram raczej zwój duchowy) wie, że umysł to puszka Pandory (do tego wrócę) i że jest panem zamieszania, kodowania, czipowania, implantowania. Nikt jednak nie potrafił mi wyjaśnić, o co z tym umysłem chodzi i gdzież on w tej głowie jest. Czytając lata temu Castanede, zaskoczyłam. Mówi on wyraźnie „umysł nie jest twój. Dostałeś go od drapieżników”.
Atlasy anatomiczne rozjaśniły więcej. Do pięknego różowego, lekko pomarszczonego mózgu, doczepiona jest jakaś paskudna kulka. W Polsce nazywana móżdżkiem. Tutaj podpisana jako „gadzi mózg” lub „mózg reptiliański”. I jesteśmy w domu. To, co dziś nazywane jest umysłem i nie jest nasze, jest prezentem od drapieżników reptiliańskich. Po co? Aby mieszać, dodawać, odejmować, implantować, przekonywać, blokować, prowadzić, przejmować. Falowo oczywiście. Falami wysyłanymi w tym kierunku. Robią z nami, co się im podoba, dopóki dajemy im moc i tkwimy w naszych móżdżkach gadzich. Mózg nie łyka kłamstw i jest boskością stworzenia, doskonałością, ale gadzi mózg to zupełnie inna bajka. Warto o tym pamiętać przy duchowym zwijaniu. Jest bardzo, bardzo mały. To kropelka mózgu, która zdominowała nasze życie, a nawet śmierć i to, co po niej. To on blokuje lewą półkulę i zmienia prawą. Jest sztuczny, służy do manipulacji, odbiera nam świadomość i percepcje. Jest w nas idiota i geniusz jednocześnie.
W naszym mózgu są miliony komórek i ten świat jest absolutnie fascynujący. Mózg Alberta Einsteina badano trzy lata, aby znaleźć w nim na koniec ok 30 procent więcej komórek pewnego rodzaju niż w przeciętnym mózgu. Te komórki były pożywieniem dla komórek myślących. To piękne. To podarunek od natury, od naszej potrzeby. Tego nie dał nam żaden Bóg. Religie zabijają w nas te odżywcze komórki, bo blokują myślenie, blokują szukanie na własną rękę, blokują poddawanie w wątpliwość. W swojej autobiografii Hitler pisze, że nie jest ważne, co mówisz i, czy jest to słuszne, czy nie, czy jest prawdą, czy fałszem. Po prostu powtarzaj to z przekonaniem – twierdzi.
Ludzki umysł pragnie pewności. Einstein uważał, że nic nie jest pewne i wszystko jest względne. Jeśli mówisz coś z pewnością, to ukazujesz swoją głupotę. Tego jednak chce umysł, pewności, czyli głupoty. Dlaczego? Bo w naszym środku jest potężna rana, jest nią niepewność. Nie wiemy, o co chodzi w tym życiu, gdzie zmierzamy, skąd jesteśmy i co będzie z nami dalej. Potrzebujemy tylko fanatycznej wiary. Można nam obiecać wszystko, bo zamiast spełnienia potrzebujemy tylko słyszeć te obietnice.
Naukowcy udowadniają nam, że żyjemy w rzeczywistości wirtualnej, holograficznej i natychmiast dodają, że wszystko to wyświetla się w umyśle. Nie wchodźmy w to, bo to jest niewielki procent rzeczywistości. Nie dajmy sobie odciąć percepcji i odciąć nas od serca. Aktywujmy serce wciąż i wciąż na nowo. Jedyną mocą, jaka je aktywuje, jest miłość. Bogowie nie mają serca i boją się jego potęgi. Chcą, abyśmy posługiwali się umysłem i zamykali potężne ośrodki naszej świadomości. Umysł to cień, jest złożony z cienia i tak naprawdę nie istnieje. Gnoza mówi, że umysł to cień i jest bardzo nietrwały, nie istnieje. Prawa półkula ma połączenie z sercem, z intuicją, nie potrzebuje dowodów. Tego chce lewa półkula, tego chce umysł. Będąc w umyśle, jesteśmy niewolnikami. Nie mam na to dowodów, ale wierzę w to i czuję. W świecie poza umysłem nie ma chorób i śmierci. Zdrowia, serca i nieśmiertelności dla wszystkich. Bądźmy w sercu, bo umysł jest zabójcą rzeczywistości.
Monika Irsmanbet