Nasze myśli mogą być najsilniejszym lekarstwem, które pozwoli nam wyjść z najcięższych chorób – to jest już poza dyskusją. Ale wszyscy doskonale wiemy, że myśli muszą być zasilane energią prawdziwych emocji, aby miały moc tworzenia. To właśnie emocje są kluczem do wszystkich naszych problemów, nie tylko zdrowotnych! To one kierują naszymi zachowaniami a w konsekwencji działaniem. I mamy komplet! Słynna sprawcza trójca: myśl, emocja, działanie!
Pewnie, że można się nauczyć jak okiełznać emocje i uwolnić od tych najgorszych, z dolnej drabiny Hawkinsa. Nie tylko wielu moich patientów opanowało tę sztukę, ale również sporo czytelników książki „Popierdywanie metafizyką”, bo tam dokładnie to opisałem. I wszystko działa, dopóki nie zdarzy się coś tragicznego co wybija człowieka z drogi, którą idzie. Wracamy wtedy do emocji przestraszonego dziecka zapominając o narzędziach, którymi już umieliśmy się posługiwać.
Tak to już jest, że doświadczenia i nawyki nabyte w dzieciństwie są niezwykle silne i w razie kłopotów wracamy do niech jak do pani matki. Prosta rada, jaką mogę teraz przekazać, to… rozluźnić się! Banalne, ale skuteczne! Kiedy dzieje się coś traumatycznego i dopada nas stres, nie wrzeszczymy, nie szlochamy, nie zamykamy się w sobie tylko staramy się rozluźnić… mięśnie! Naukowcy uwodnili, że spięte mięśnie, to spięte komórki i spięty umysł. Tylko relaks spowoduje powrót do wyższych emocji, jasności umysłu i spokoju, a to przynosi najwłaściwsze rozwiązania.
Jeśli w biegu zjadasz kanapkę, łapiesz kurtkę i wybiegasz z domu, bo musisz jak najszybciej załatwić jakiś problem nie cierpiący zwłoki, najlepszym wyjściem będzie wrócić na chwilę do domu, usiąść i napompować się energią. Poprzez oddychanie, bo to bardzo efektywne. Wraz z wdechem ściągasz energię z Pola, wizualizując ją w kolorze jaki lubisz, i wraz z wydechem rozprowadzasz po całym swoim ciele. Czasami wystarcza pięć – dziesięć minut, aby potem spokojnie wyjść i załatwić ten nie cierpiący zwłoki problem w zupełnie innym klimacie!
To za proste – pewnie westchniecie, ale ja wciąż powtarzam, że wszystko w życiu jest proste, to tylko my potrafimy wszystko skomplikować ma maksa. Niestety Polacy nie potrafią pracować z emocjami i to one nimi rządzą. A jak już pójdą konie po betonie, to właśnie one stają się paliwem do tworzenia chorób i takiej popranej rzeczywistości jaką mamy od lat. Tylko nie mów, że TY na pewno nie jesteś jej twórcą.