Obraz nadchodzącej rzeczywistości z wczorajszego posta wstrząsnął niektórymi komentatorami, ale czy może stać się realny? Fakty są takie, że 80 tys. małych firm już padło, a Polacy są biedniejsi niż przed plandemią. I jeszcze to nieszczęsne zadłużenie Polski, największe w historii, praktycznie nie do spłacenia. W Nowym Porządku Świata nie ma miejsca dla małych i średnich biznesów, mają pozostać tylko duże państwowe firmy i korporacje. Czy tak się stanie, jak precyzyjnie zaplanowano, zależy od naszej świadomości. Pisałem już o tym tyle razy, że szkoda mi po raz kolejny męczyć klawiaturę kompa.
W zasadzie wciąż piszę o tym samym, nie tylko ja zresztą. Wszyscy wybudzeni Polacy jako tako władający piórem zajmują się tym samym, bo wciąż wierzymy, że kiedyś nastąpi masowe wybudzenie. Jak na razie niczego takiego nie widać, a wystarczy włączyć pierwszą lepszą telewizję, żeby się dowiedzieć jaki koń jest. Każdy widzi, że jest wymyślony, sztuczny i nieprawdziwy, a jednak rzeczywistość dr Simona uznawana jest za prawdziwą. Lansują go przecież WOLNE media, co najwyżej wolne od rzetelności, wiarygodności i obiektywności.
Nawet się nie zająkną, że w krajach, w których prawie wszyscy obywatele są już zastonkowani, na przykład w Izraelu, Wielkiej Brytanii czy w niektórych stanach USA plandemia nie gaśnie. Wręcz odwrotnie, jest coraz więcej infekcji, respiratorów i zgonów. Nawet w naszych „wolnych” mediach coś tam o tym mruknęli półgębkiem. Na stronach anglojęzycznych z wielu źródeł można bez trudu dowiedzieć się, że właśnie wśród zastonkowanych wybuchają ogniska zapalne. Okazuje się, że to właśnie oni są roznosicielami tej „strasznej” choroby. Najzwyczajniej w świecie są bezobjawowymi nosicielami i sieją kolcami na lewo i prawo.
Mówi się coraz głośniej, wbrew oficjalnej propagandzie, że osoby zastonkowane mają też większą podatność na infekcje wirusowe, problemy skórne o podłożu autoimmunologicznym, a także większe ryzyko zachorowania na nowotwór. Takie przypadki są już coraz częściej opisywane w literaturze medycznej. Niestety nasz smutny minister od chorób i cała armia cynicznych lekarzy i jeszcze większa armia pożytecznych idiotów nie przyjmuje tego do wiadomości. Nie liczą się wyniki badań ani fakty, z uporem maniaka brniemy coraz głębiej w chorą rzeczywistość, aby za wszelką cenę udowodnić, że czarne jest białe!
Nikogo nie rusza 130 tysięcy zmarłych przedwcześnie Polaków! To są już oficjalne dane, które zebrał ekspert analityk i tylko ktoś zaślepiony na rzeczywistość może twierdzić, że powodem tych zgonów był wirus. Prawdziwym powodem było zaniechanie leczenia, brak opieki, teleporady, noszenie maseczek i skandaliczne traktowanie ludzi, którzy złapali infekcję. Czy uważacie, że WUC o tym nie wie, ani ministrowie, posłowie czy senatorowie?! Doskonale o tym wiedzą a mimo to wymuszają stonkowanie, noszenie maseczek, dystans, kosmiczne stroje itd. I naprawdę trzeba być zagubionym dzieckiem we mgle, żeby nie wiedzieć dlaczego.