W jedno z tych smutnych jesiennych popołudni, gdy nawet koty łapią doła, naszła mnie refleksja: jak zareagowałby mój dziadek, gdyby zobaczył współczesny świat? Wyobraziłem sobie jego zmarszczone czoło, przenikliwe spojrzenie i to jego wieczne pytanie – Porąbało Was? A co miałby powiedzieć, widząc tych wszystkich szemranych polityków i takich samych biznesmenów rozpartych za kierownicą swoich limuzyn? Czy nie zapytałby, dlaczego bezkarnie jeżdżą 200 km na godzinę? Stać ich na mandat czy mają swoisty „immunitet”? – zapytałby zapewne, widząc, jak pogardliwie patrzą na zwykłych przechodniów z okien swojego Porsche Cayenne, czy Lamborghini.
I pewnie zdziwiłby się, że w świecie ogromnego dobrobytu (jeśli porównamy naszą rzeczywistość z jego biedną rzeczywistością) kobiety nie chcą mieć dzieci, a mężczyźni nie chcą zakładać rodzin. Co prawda wszyscy mówią o miłości, śpiewają o niej piosenki, ale zostają wiecznym singlem szukając najlepszej opcji dla siebie jeśli chodzi o wikt, seks i opierunek nie wiążąc się z drugim człowiekiem. I gdzie tu miłość? Gdzie jej szukać? – zapytałby pewnie – bo nie potrafiłby odróżnić kobiet od mężczyzn. Nic przecież nie wiedziałby o „wolności wyboru płci”, więc pewnie zostałby nazwany upośledzonym dewotem.
Zapewne byłby zdegustowany, widząc kobiety ubierające i zachowujące się jak prostytutki z jego czasów. Czy mógłby czuć się dobrze wśród pań pokazujących wszystko, co wtedy było starannie ukryte? Pewnie zastanawiałby się, dlaczego mężczyźni nie są zazdrośni o swoje kobiety i dlaczego skromność i monogamia są teraz wadą. Nie ma już przecież pojęcia honoru i godności, nikt chama nie spoliczkuje, bo i tak trudno go odróżnić od inteligenta, więc nawet nie można polegać na ocenach własnych zmysłów.
Na nikim zresztą nie można polegać, bo normą jest niedotrzymywanie swoich obietnic. To już nie czasy dziadka gdy słowo było „droższe pieniędzy”. Ludzie są fałszywi i to świadomie, bo cel uświęca środki. I nie miałby gdzie od tego uciec, bo przecież nie poszedłby z tym do księdza. Wątpię, żeby miał chęć przekroczyć kościelny próg, wiedząc o skandalach i grzechach ukrytych pod czarnymi sukienkami.
Zauważcie, że w swoich refleksjach skupiłem się na problemach etycznych, bo jeśli chodzi o technologię, dziadek nie poradziłby sobie na pewno. Komputery, komórki, Internet – jestem pewien, że byłby zagubiony na maksa, ale to nic w porównaniu z tym co stało się z naszym humanizmem. A może znów zmarszczyłby czoło, żeby mi powiedzieć z uśmiechem – „Macie tu niezły burdel, ale życie jest większe niż największy pieprznik. Zawsze było i zawsze będzie. Pilnuj swojego matriksa. Od ciebie zależy, czy będzie w nim porządek”. I może właśnie o to chodzi w tym chaosie? Żeby każdy z nas sprzątał swoją małą, wymyśloną część świata?