Zagubieni w swoich myślach, brak zainteresowania problemami społecznymi, minimaliści, introwertycy – wciąż pokutuje stary, utarty schemat osób uduchowionych. To zupełna bzdura, bo człowiek uduchowiony może być również radosny, zaangażowany społecznie i aktywny politycznie. I niekoniecznie religijny, bo bardzo często te dwa pojęcia są mylone. Co prawda i religia, i duchowość to ważne, o ile nie najważniejsze czynniki naszego życia. Określają przecież sposób postępowania, kierunek życiowej wędrówki i jej cele. Od religii i duchowości zależy bardzo dużo, ale to naprawdę nie to samo.
W takim razie, jakie są fundamentalne cechy duchowości? Dla mnie to jest jasne, ale chciałbym znać Wasze zdanie. Wolałbym jednak abyście w komentarzach odeszli od schematów i podeszli do tematu nie tylko uczciwie, co jest oczywiste, ale również lateralnie. Termin myślenia lateralnego wprowadził brytyjski lekarz Edward de Bono dopiero w 1967 roku, ale według mnie pasuje jak ulał do osoby uduchowionej. To nic innego jak kreatywne spojrzenie na świat, a więc pozwala dostrzec coś, czego inni nie widzą. Logika i owszem, ale przede wszystkim odejście od rutyny!
Człowiek uduchowiony myśli lateralnie i często jest twórcą nowych idei. Edward de Bono twierdzi, co mnie cieszy najbardziej, że jednym z głównych narzędzi myślenia lateralnego jest poczucie humoru! Od lat podświadomie coś mnie odpycha od smutasów, a tu masz babo placek potwierdzenia! I ta świadomość. Niejednokrotnie pisałem o rozszerzonej świadomości, a to nic innego jak niekonwencjonalne podejście do rzeczywistości. Nie tylko do tej eterycznej, której materialiści nie uznają, ale również do tej jak najbardziej fizycznej. Na tym polu z kolei placek potwierdzenia podaje nam fizyka kwantowa!
Człowiek uduchowiony nigdzie nie dostanie gotowych rozwiązań na temat funkcjonowania fizycznego świata. W szkołach każdego typu, tych wyższych także, podsuną skostniałe naukowe schematy, które nijak mają się do matrixa, jakim jest życie. Telewizja ogłupia nas absolutnie świadomie, tak samo jak Kościół, a w książkach i w Internecie musimy przekopywać się przez tony kulturowych odpadków, aby tworzyć swój osobisty światopogląd. Ja nikogo do tego nie zmuszam, ale jeśli nie zaczniecie samodzielnych poszukiwań, nigdy nie przyjdzie Wam do głowy, że żyjecie na świecie, o którym nie macie zielonego pojęcia.
Jest taki niekończący się (takie mam wrażenie) serial na Focusie, albo na CDA „Starożytni kosmici”. Kiedyś oglądałem go namiętnie, teraz mnie przeraźliwie nudzi. Od pierwszego odcinka twórcy udowadniają, że człowieka stworzyły pozaziemskie istoty, które nawiedzały naszą mateńkę Ziemię od zawsze. Pokazują nam również przesłanki, że te istoty współżyją razem z nami tu i teraz, na Ziemi (Arktyka, głębie oceanów, szczyty gór) kierując naszym rozwojem. I co na to rozwinięci duchowo ludzie myślący lateralnie?