A media dalej wałkują jak mantrę wypuszczenie z więzienia Cyby. Trzeba przyznać – temat nośny, budzi nawet więcej emocji niż prognoza pogody. Widocznie sprawa naprawdę ludzi poruszyła, bo pojawił się u mnie Mieciu. Dawno go nie widziałem. Wpadł, jak gdyby nigdy nic, rozsiadł się przy ogrodowym stole i walnął flaszką czystej o blat. Ale gdy usłyszał, że ja już nie piję, poczuł się gruntownie zdołowany – aż przykro było patrzeć. Zdołowanie, na szczęście, nie trwało długo, bo odkręcił flaszkę, pociągnął z gwinta i zapytał…
Zapytał tak: „Czy biegły sądowy jest ważniejszy od sędziego?”. No bo – jak mówi Mieciu – sądząc po Cybie, to chyba jest. „Nie jest” – zaoponowałem, a on pociągnął po raz drugi i powiedział: „Jak nie, jak tak! Biegły nakazał sędziemu zwolnić Cybę, i Cyba został zwolniony!”. I tu, muszę przyznać, zmusił mnie do refleksji. Nie tylko Mieciu ma wątpliwości co do roli ekspertów i biegłych sądowych, których przecież uważa się za osoby posiadające wysokie kwalifikacje i specjalistyczną wiedzę w swoich dziedzinach.
Tak przynajmniej powinno być, bo to przecież oni dostarczają opinie, które są traktowane jako dowody w sprawach sądowych. Czy jednak mają wystarczającą wiedzę i czy są na tyle etyczni, aby nie brać w łapę? Hmmm… Biegli sądowi powinni być bezstronni i sumienni, a ich opinie – oparte na obiektywnej ocenie dostarczonych danych. Jednakże, jak w każdej profesji, istnieje ryzyko, że niektórzy biegli mogą być podatni na korupcję i wpływy polityczne.
Jak mawiała moja babcia Franciszka: „Papier wszystko przyjmie, a biegły wszystko orzeknie”. Tysiące przykładów rażących pomyłek biegłych sądowych można znaleźć w różnych sprawach. Pamiętacie, jak Jacek Wach został skazany na dożywocie za zabójstwo Tomasza S.? Dzięki opinii biegłych – jak najbardziej. A po kilkunastu latach do zbrodni przyznał się ktoś inny. A wiecie, że w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku biegły wydał dwie sprzeczne opinie w tej samej sprawie? Znane są udokumentowane przypadki, w których biegli nie wykonali badań, ale w opinii stwierdzali, że je przeprowadzili.
Nie zrozumcie mnie źle – są biegli uczciwi, rzetelni, solidni. Ale ilu jest tych z sumieniem, a ilu tych, których sumienie poszło na wcześniejszą emeryturę – któż to wie? Mieciu w skupieniu słuchał moich wywodów, aż w butelce pokazało się dno. Zrobiło się cicho. Tylko zeschłe liście z legowiska jeża szeleściły jak papiery w sądzie. Mieciu nie miał już motywacji do słuchania dalszych wyjaśnień, więc ruszył wolno w kierunku monopolowego. Wyraźnie nie radził sobie w kraju, gdzie coraz trudniej odróżnić opinię od wyroku, a prawdę – od kwalifikacji.