Jawohl, jawohl, ich liebe alkohol! Nie tylko Kuba Sienkiewicz tak twierdzi. Stonkowanie to ostatni etap procesu tłumienia (kiedyś) i odłączania (teraz) człowieka od świadomości. Przez długi czas wystarczał alkohol i narkotyki, ale okazało się, że dużo efektywniejsza jest np. telewizja. Jaki jest rezultat, każdy widzi! Mamy przytępione połączenie ze świadomością i nie jesteśmy w stanie ogarnąć najprostszych rzeczy. Nawet gdy pokażecie takim przytępionym ten wywiad z polskim lekarzem pracującym w Niemczech, nie zrobi to na nich żadnego wrażenia. Mają oczy do patrzenia i uszy do słuchania, ale nie są w stanie wyciągać prawidłowych wniosków. Prawidłowych, to znaczy takich, które służą rozwojowi! W naszym ukochanym i ulubionym kraju zawdzięczamy ten stan rzeczy alkoholowi.
Do tej pory spotykam wśród patientów takich, którzy wykłócają się, że nie taki diabeł straszny jak go maluję. Powołują się na wyniki poważnych badań, które dowodzą pozytywnych właściwości alkoholu. W małych ilościach wspomaga na przykład pracę układu krążenia, rozluźnia i pomaga się odstresować, a więc lampka wina albo mały drink??? I patrzą na mnie błagalnie, żebym potwierdził, że można. Otóż nie można! Te mini korzyści, jakie daje alkohol, mają się nijak do negatywnych skutków, jakie przynosi. Dla człowieka z problemami zdrowotnymi nie ma mowy o alkoholu.
A człowiek całkowicie zdrowy? Po jakimś czasie intensywnego używania już nie będzie zdrowy. Mówi to praktyk z pięćdziesięcioletnim doświadczeniem picia piwa, wina i wódy. Ale badania wykazują, że lampka czerwonego wina… Proszę państwa, ja już opisałem ten problem dawno w Siedmiu Receptach i nie chce mi się do tego wracać. Przypomnę tylko, że te wszystkie dowody na temat wyższości lampki czerwonego wina nad kuflem piwa czy setką białej wódki, albo odwrotnie pochodzą z badań sponsorowanych przez przemysł alkoholowy! I zależą od tego czy sponsorem jest producent piwa, wina czy wódy!
Unikanie alkoholu jest trudne ze względów kulturowych, ale proszę nie zapominać, że ta używka jest także narkotykiem i uzależnia. A nie tak łatwo pozbyć się nałogu! Dlatego jeśli już pijemy alkohol, to przynajmniej nie wrzeszczmy przy tym „na zdrowie!”, bo to ubliża inteligencji. Zdajmy sobie sprawę, że wraz z pierwszym kieliszkiem dostaje łomot trzustka i wątroba, ale to jeszcze nic w porównaniu z komórkami nerwowymi w mózgu. One są po prostu zabijane i dlatego mamy zaburzone emocje, równowagę, pamięć, wymowę itd. Najmocniej atakuje przednie płaty czołowe mózgu i człowiek zaczyna działać bezmyślnie. Zrywa się połączenie ze świadomością! O to właśnie chodzi!
Ciało człowieka (w tym mózg) ma cudowną właściwość regeneracji, zabite komórki nerwowe wysiusiamy po libacji a te, które przetrwały przejmą funkcję wysiusianych i odbudują połączenie ze świadomością. I to właśnie deprecjonuje alkohol jako skuteczny środek ogłupienia ludzi. Dlatego wymyślono stonkę i powszechne stonkowanie! To nie jest mój wymysł, w poniedziałek zamieszczę wstrząsający wywiad z Verą Sharav, która metodycznie objaśnia jak i po co działa mechanizm stonkowania. Moje wywody na ten temat to mały Pikuś! Do poniedziałku zatem, a co do bezalkoholowego weekendu… Warto pamiętać, że w 3D nie mamy wolnej woli, ale mamy wolny wybór! Trzymajcie się ciepło!