Nie męczcie mnie o oczyszczanie metodą Anthony Williama, bo wygooglacie ją bez większego problemu. Jest nawet książeczka w PDF-ie na temat oczyszczania sokiem z selera naciowego, pewnie ją znajdziecie gdzieś w sieci. Mówiłem o tej metodzie w moim webinarze na temat oczyszczania, ale dla niecierpliwych streszczę jednym zdaniem. Pijemy na czczo pół litra świeżo wyciśniętego soku z selera naciowego. Anthony podaje wielkość 16 uncji, a to mniej więcej pół litra. Niezwykle ważne, aby był świeżo wyciśnięty i bez żadnych dodatków typu sól, pieprz czy inny sok.
Taka kuracja powinna trwać 28 dni, jeśli chcemy dokładnie oczyścić nasz organizm. Sok nie jest zbyt smaczny, więc przy drobnych dolegliwościach można ten okres trochę skrócić. Sok ma przede wszystkim uporać się z wirusem Epstein-Barra, bo jak twierdzi Anthony, to on jest głównym powodem naszych dysfunkcji. Podobno radzi sobie nawet z chorobami autoimmulogicznymi, które tak naprawdę nie istnieją. Tak twierdzi Anthony! Ciało nigdy nie atakuje siebie, bo nas kocha, więc przyczyną nie jest jakaś choroba autoimmulogiczna (białe fartuchy znajdują ich coraz więcej) tylko właśnie patogen Epstein-Barra. Mało tego, słynna borelioza również kapituluje przed sokiem, jeśli wzmocnimy kurację o koci pazur, gorzknik kanadyjski i balsam cytrynowy.
Wszystko to napisałem na konto Anthony Williama, kto chce, niech sprawdza. Po raz kolejny jednak namawiam do doświadczania, a nie wiary w sok z selera. Nie ma jasności w temacie Marioli, nie ma jasności w temacie selera, w niczym nie ma jasności! Trzeba doświadczać, inaczej się nie da. Jeśli mi służy – zostawiam, jeśli nie – odrzucam! Zachęcam do wsłuchiwania się we własne ciało i własną duszę i nielekceważenia znaków, jakie otrzymujemy. Jeśli ich nie odbieracie, albo nie słyszycie, powodem jest zapewne przeładowany śmieciami umysł i zawalona podświadomość.
Naprawdę warto pozbyć się zmurszałych przekonań, wzorców i emocjonalnie wrócić do dzieciństwa, gdy nasz umysł był pusty jak stodoła na przednówku. Mam nadzieję, że moi rówieśnicy objaśnią swoim dzieciom i wnukom, co to jest stodoła i przednówek. Chodzi o to, żebyśmy do wszystkiego podchodzili bez uprzedzeń, odrzucając wszelkie ideologie, filozofie, religie. Odkrywamy świat, doświadczając go na nowo. Taki rodzaj oczyszczenia duchowego, który nie ma niczego wspólnego z Anthonym Williamem, ale załatwia dużo więcej niż sok z selera.
W ten sam sposób starajmy się taktować wszystkie nowości, zanim polecimy je komuś. Akurat sok z selera mam przetestowany, więc polecam z czystym sumieniem. Jeszcze coś! Okazuje się, że znalazłem u siebie tę broszurkę w PDF-ie, więc zainteresowanym bywalcom tej strony wyślę z przyjemnością. Bezpłatnie, oczywiście. Warunek: proszę napisać komentarz na tej stronie z wyrażeniem chęci i podać nazwisko lub nick, którym posługujecie się na Messengerze. Na tej stronie i tylko dziś, bo nie będę łaził po Felicjanach czy Innychchamach, ale dla tych, którzy spełnią te niewygórowane warunki i komentują tutaj, wyślę na pewno!