Z cyklu: Pokochać siebie (24)
Kochasz swoje ciało? Sprawdź to – zrób listę tych części, których nie lubisz. Masz trochę do sprawdzenia, ale nie musisz od razu kupować atlasu anatomicznego, żeby poczuć, że coś ci nie pasuje. A może możesz to zmienić? Nie ten kolor włosów, za duży żołądek, za małe piersi… Jeśli masz kasę, możesz zmienić. A może, zamiast zmieniać, spróbujesz je polubić i zobaczyć w nowym świetle?
Czy przypadkiem twoja ocena siebie nie wynika z definicji piękna, jaką dyktują media? „Zastosuj nasz produkt, a twoje usta staną się namiętne”. „W naszej pracowni zmniejszymy twoje stopy”. „Powiększenie czy zmniejszenie piersi to drobny, bezbolesny zabieg”. Zawsze jesteś narażona na taką indoktrynację, jeśli korzystasz z mediów. Reklamy bombardują cię komunikatem, że trzeba cię „naprawić”, bo przecież nie powinnaś siebie akceptować. Pod warstwą pudru, szminki i innych cudów ukryjesz swoje prawdziwe JA. Ale czy o to ci chodzi?
Ja bym jednak nie pozwolił innym dyktować, jak mam wyglądać. To tylko moja decyzja, co jest akceptowalne, a co nie. Wiśta wio – łatwo powiedzieć, kiedy jest się starym łysym facetem, ale gorzej, gdy jest się kobietą w wieku „poborowym”. Ale ja też byłem kiedyś w tym wieku i pamiętam swoje przegrane bitwy: z pryszczami, zakolami na głowie, szalejącymi jelitami. Pamiętam nawet, że na pierwszej randce z dziewczyną niechcący pierdnąłem – i o mało nie zapadłem się pod ziemię. A wiecie, że to wcale jej nie odstraszyło? Zrozumiałem wtedy, że nie ma najmniejszej potrzeby wstydzić się cech, które są po prostu ludzkie.
Nie warto walczyć za wszelką cenę, z tym że jesteś człowiekiem. Ludzie dostają głupawki na punkcie zmian, a samoakceptacja oznacza polubienie siebie – całościowo. To nie znaczy, że musisz epatować wszystkim, co naturalne. Wystarczy, że będziesz mieć przyjemność bycia sobą. To także nie znaczy, że nie musisz ściskać pośladków albo nie ogolić czy depilować nóg, czy nie używać perfum, jakich lubisz, ale bez przesady! Chodzi o to, żeby nie robić tego wyłącznie dla innych.
Nie dajmy się ogłupić reklamom i nie twórzmy wymalowanego obrazu, dalekiego od tego kim jesteśmy naprawdę. Bycie sobą nie jest łatwe, ale lepiej nauczyć się odróżniać to, co sprawia nam radość, od tego, co narzucają nam media. I warto pamiętać: nie masz ciała, ale jesteś ciałem. Nie masz duszy, ale jesteś duszą. A nieakceptowanie jakiejś części ciała czy duszy to nieakceptowanie siebie jako człowieka.
p.s.
W moim magazynku jest kilka spakowanych książek, których nie mogę wysłać, bo kupujący nie podali ani prawidłowego numeru telefonu, ani swojego maila. Jest tylko numer paczkomatu, ale InPost nie przyjmie przesyłki bez tych danych. Jestem bezradny, bo nie mogę się skontaktować z kupującymi, więc pozostaje mi czekać. Zazwyczaj po kilku tygodniach dostaję wiadomość pełną wyrzutów, że nie wysłałem książek. Wtedy poprawiam dane i wszystko jest okay! Mam nadzieję, że tak samo będzie z panią Haliną z Reszla, Jadzią z Mirosławca i Wojtkiem z Chojnic. Może akurat to przeczytają?