SZCZĘŚCIE ZJAWIA SIĘ, GDY PRZESTAJEMY GO SZUKAĆ

Jeśli dzisiejsza data jeszcze do czegoś zobowiązuje, to najwyżej do trochę głębszych refleksji. - SAP

Jeśli dzisiejsza data jeszcze do czegoś mnie zobowiązuje, to najwyżej do trochę głębszych refleksji. Kiedyś miałem prościej – pierwszy stycznia zobowiązywał mnie do leczenia gigantycznego kaca, ale to już było i nie wróci więcej. Niektórzy twierdzą, że leczenie mentalnego kaca jest równie bolesne, ale to również już było i nie wróci więcej. Poczucie winy, rozpamiętywanie przeszłości, żal, strach, wstyd – też było i nie wróci więcej. I dobrze.

Pragnienia już we mnie umierają, a wraz z nimi emocje, które karmiły się ich energią. Pieniądze? Nie fascynują mnie, odkąd zrozumiałem, że nie uczynią mnie lepszym ani szczęśliwszym człowiekiem. A może dlatego, że jestem niezwykle tanim w eksploatacji? Jem niezbyt dużo, dwa razy dziennie, nie muszę kupować mebli, samochodów, ubrań, butów, książek, biletów do kina, wakacji, nawet roślin do ogródeczka. To wszystko mam już z głowy! 

Odkąd zniknęła moja obsesja na punkcie znalezienia szczęścia – jestem szczęśliwy. Nie w sposób totalny, bo totalne szczęście to przywilej wydojonej, najedzonej i napojonej krowy – od lat to powtarzam. Mam na myśli szczęście, które zawsze jest gdzieś w nas, gotowe do odkrycia. W Tobie też! To tylko kwestia połączenia się z nim i pozwolenia mu przepłynąć przez siebie. Gonitwa za szczęściem? Całkowicie bez sensu. Ale odkrywanie szczęścia w sobie to zupełnie coś innego.

Głęboki sens ma także pomoc innym w odkrywaniu szczęścia. Wciąż to robię, pisząc posty, prowadząc sesje hipnoterapii, nagrywając rolki i będę to robił dalej, dopóki wystarczy mi energii. A potrzeba jej coraz mniej odkąd zrozumiałem, że nie mogę uszczęśliwić wszystkich. Kiedyś chciałem, ale byłem wypompowany, rozgoryczony, zgorzkniały i ponury gdy patient umierał. Na szczęście już mi przeszło, więc teraz cieszę się gdy komuś pomogę, ale nie rozpaczam kiedy to się nie uda. Nawet gdy straciłem dla kogoś sporo mojego czasu bez efektu.

Nie robię tego przecież dla pomniczka ani dla wiecznej pamięci. Nie robiłem tego jako artysta i nie robię tego jako terapeuta. Po mnie – tak jak kiedyś po Tobie – zostaną tylko buty i telefon głuchy. Teraz mi to zwisa, a potem będzie zwisało jeszcze bardziej! Spalcie w kominie moje buty i płaszcz, zróbcie sobie miejsce! Ale… mnie oszukuj mile uśmiechem słowem gestem, dopóki jestem, dopóki jestem

Jeśli myślisz, że ten post jest o mnie, a nie o Tobie, to nie powinieneś zaglądać na tę stronę w nowym roku!
p.s.

Napisałem ten tekst dla jakiegoś świątecznego programu telewizyjnego, nawiązując do staropolskiej tradycji śpiewanych drzewiej „Wiwatów”. Adekwatna muzyka Marka Krejzlera wpadała w ucho, więc nagraliśmy ją jeszcze raz do naszego zbioru pastorałek. Tym razem cudownie zaśpiewał ją zespół „Studio Singers”. Zapraszam do wiwatowania, bo czyż nie chce się wiwatować gdy słyszy się: Ty Nowy Roku daj światu pokój! WIWAT ŚWIĄTECZNY

Subscribe
Powiadom o
guest

10 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments