Każdy z nas buduje swój światopogląd i swoje życie na bazie przekonań, wzorców i nabytej wiedzy. To pewne. Ale kiedy patrzę na niektórych ludzi, którzy zakończyli swoją edukację na poziomie „Ola ma Asa” i jedynej przeczytanej książki „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę wszyscy mamy równe szanse na zrozumienie świata. Z pewnością tacy ludzie najchętniej lgną do tych, którzy twierdzą, że są namaszczeni i oferują swoją tajemną wiedzę na warsztatach i studiach. Ale oni nie robią tego za darmo.
Przykłady? Jest ich cała masa! Za spore pieniądze możesz dowiedzieć się, jak chodzić po wodzie i latać w powietrzu. A jeśli po ukończeniu kursu nie zdołasz tego zrobić, to oczywiście tylko dlatego, że zaniedbałeś praktyki, ćwiczenia, a w głowie kotłują ci się myśli o zabawie i seksie. Cóż, muszę przyznać bez bicia, że na początku mojej duchowej drogi również natknąłem się na takich guru ze spiczastą czapką na głowie i czarnym kotem na ramieniu, ale coś mnie od nich odpychało z siłą wodospadu. Najczęściej nie zostawałem na zajęciach dłużej niż jeden „wykład” i szybko wychodziłem, tracąc zaliczkę.
Nie zrozumcie mnie źle. Każdy ma prawo do własnej drogi, a świat jest pełen tajemnic i cudowności, które tylko czekają na odkrycie. Ale zanim zaufacie komuś, kto obiecuje wam moce, o jakich nawet Harry Potter nie śnił, warto się zastanowić, czy aby na pewno nie jest to tylko iluzja. Prawdziwa mądrość nie polega na tym, by nauczyć się chodzić po wodzie czy latać w powietrzu. Prawdziwa mądrość polega na tym, by nauczyć się, jak stąpać twardo po ziemi, jak doceniać małe rzeczy i jak znajdować radość w codzienności.
„Hola, hola!” – zapewne zaprotestujesz, wiedząc, że zajmuję się hipnozą czy uzdrawianiem energią. Owszem, ale to wiedza dostępna od wieków, a ja uczyłem się jej od nauczycieli bez spiczastych czapek i kotów na ramionach. To są narzędzia jak najbardziej racjonalne i w innych krajach, np. w Anglii, refundowane i dopuszczane w terapiach szpitalnych! Świat jest pełen wspaniałych książek, mądrych nauczycieli i prawdziwych cudów, które czekają na odkrycie, więc czy nie warto otworzyć się na nową wiedzę?
Życie jest jak książka – jeśli nigdy jej nie otworzysz, nie poznasz jej treści. A jak już otworzysz, będziesz wiedzieć, czy to jest książka dla Ciebie. Będziesz również wiedzieć, czy to Twój odpowiedni nauczyciel. Poczujesz to w sercu, a gdy pojawią się jakiekolwiek wątpliwości – wyjdź! Ale nie zamykaj się na nową wiedzę. Otwórz swój umysł i serce, i ucz się, rośnij, odkrywaj, bo to jest prawdziwa magia życia, dostępna dla każdego z nas, bez spiczastych czapek i czarnych kotów na ramieniu.
p.s.
W latach osiemdziesiątych były na topie piosenki drogi. Każdy twórca estradowy miał taką w swoim repertuarze, więc ja także musiałem mieć swoją. Wyobraziłem sobie, jak silnik TIR- a mruczy jak kot za kaloryferem, a ja sunę suchą szosą z luzem i dużym filingiem. Jeśli chcesz poczuć atmosferę drogi wsiadaj do mojego TIRa i pozwól, żeby ta piosenka opowiedziała Ci historię drogi, miłości i życia bez białej willi. O la la! To był jeden z pierwszych wideoklipów, który nakręciłem w moich rodzinnych stronach. Wystąpili w nim moi przyjaciele, bohatera zagrał pięknie Kazio Majewski, nieżyjący już wielkiej dobroci sąsiad a jego filmową dziewczynę zagrała moja siostra Mika. Kliknij, posłuchaj i baw się dobrze! NA SZLAKU