Żachnąłem się, gdy usłyszałem to zdanie z ust Dana Pena. Dan jest amerykańskim miliarderem, który teraz mieszka w ogromnym zamku w Szkocji. Do swojego wielkiego majątku doszedł ciężką pracą i tego też uczy na swoich kursach. Odniesienie sukcesu jest możliwe – zaręcza – ale wymaga ciężkiej pracy i ciągłego rozwoju a my nie jesteśmy milionerami tylko dlatego, że jesteśmy leniwi, boimy się ryzyka i nie chcemy wyjść ze swojej małej strefy komfortu. Facet jest naprawdę bezkompromisowy, utrzymując, że promowane w szkołach wszystkich stopni wartości są szkodliwe a współcześni mężczyźni to cipy.
Dan twierdzi, że w 1986 siła uścisku u mężczyzn wynosiła 515 niutonów a 380 u kobiet. To podobno oficjalne dane wieloletnich naukowych badań. No cóż, nauka zajmuje się monstrualnymi bzdurami jak np. składem chemicznym bździn w zależności od wykształcenia, więc badanie siły uścisku może być autentyczne. Powtórzono to badanie w roku 2016 i okazało się, że uścisk mężczyzn wyniósł trochę poniżej 440 niutonów a kobiet trochę powyżej 440 newtonów. Czy jedno badanie powinno przesądzać, że mężczyźni to cipy?
Nie jestem naukowcem, ale Obserwatorem jak najbardziej, potraktowałem to zdanie poważnie i muszę przyznać, że w stosunku do Polaków jest prawdziwe. Mężczyźni z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to stałem się mężczyzną, a współcześni mężczyźni – to dwa różne światy. Kilka dni temu usłyszałem taki news: czwórka Polaków poszła sobie na wycieczkę w góry, Tatry, te wysokie. Dwie panie i dwóch panów. Chyba przecenili swoje umiejętności, bo zastała ich noc, a że panie szły za wolno, więc panwie zeszli szybciej do schroniska. Wyziębnięte panie błąkały się po górach do trzeciej nad ranem, nim sprowadzili ich na dół ratownicy z GOPR-u. A panowie cipy popijali sobie piwko w schronisku!
Od lat o swoje prawa do aborcji walczą „czarne parasolki”, odważne, niezłomne Polki o uścisku powyżej 440 newtonów, ale czy aborcja to wyłącznie sprawa kobiet? Czy do powstania uszkodzonych i niechcianych płodów nie przyczyniły się męskie cipy, które nie chcą wziąć odpowiedzialności za zwierzęcy instynkt siania swoich marnych genów gdzie się da? Wygląda na to, że to jednak Hołownia, Kamysz, że nie wspomnę o cipach z Konfederacji, PiSu i pałacu prezydenckiego konsekwencje blokują prawo do aborcji. Wszystkie te cipy wciąż wykonują pokornie polecenia innych cip w czarnych sukienkach.
W książce „Być Bogiem” wyraziłem to jasno i nich ten fragment będzie pointą postu: Jestem przeciwko aborcji! Nie zachęcam do niej i nie pochwalam. Uważam, że każde poczęcie nowego istnienia powinno być nieprzypadkowe i pożądane, dlatego uprawiając seks, jedną z nielicznych udanych i bardzo przyjemnych czynności fizjologicznych, jaką dała nam natura, należy to robić świadomie i obowiązkowo korzystać ze środków antykoncepcyjnych, jeśli nie chcemy mieć na świecie kolejnego niechcianego płodu. Ale męskie cipy nie pozwolą na to za żadne skarby, więc nie pozostaje nic innego jak… aborcja! Muszę to wyrazić jasno i brutalnie: TO WAS, ORTODOKSYJNYCH KATOLIKÓW OBARCZAM WINĄ ZA ZNAKOMITĄ WIĘKSZOŚĆ LEGALNYCH I NIELEGALNYCH ABORCJI, Z JAKIMI MAMY DO CZYNIENIA. Jestem zgorzkniały, że nie potraficie wzbić się ponad skostniały światopogląd jedynej prawdy, która ani jedyną, ani prawdą nie jest, i nie narzucać jej innym za pomocą ognia, miecza, stosów, prawa i siły.
p.s.
Przypadkowo dzisiejszy suchar współgra z tym postem, bardziej formą niż treścią. Pod koniec ubiegłego wieku to nie córka rybaka czy grabarza cieszyła się największym wzięciem, ale córka badylarza. Zdiagnozowaliśmy ten trend w naszym kabarecie właśnie tą piosenką. Śpiewaliśmy ją na estradzie z manierą… teraz powiedziałbym, z manierą LGBT. Dziś to żadna rewelacja, ale wtedy piosenka wzbudzała głośny aplauz rozentuzjazmowanej widowni: FREZYJKA