Ewa Banaszak
Uwielbiam mówić i dzielić się swoją wiedzą, bo to daje mi energię na szukanie wciąż nowych źródeł: probiotykoterapia, ziołolecznictwo a teraz naturoterapie. Jednak mówić to jedno, a pisać to zupełnie inna historia. W bezpośredniej rozmowie rozmówca może zadać pytanie od razu i wyjaśnić niezrozumiale kwestie. Pisząc, nie mam pewności czy czytający znalazł dla siebie coś ciekawego i użytecznego. Dlatego już na wstępie proszę o podzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Czy to, co piszę ma dla Was wartość i czy niesie odpowiedzi? Będzie mi niezmiernie miło, gdy podzielcie się swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami czy sugestiami dotyczącymi poruszanego tematu.
Dosyć często spotykam się z zapytaniem, jaki polecam doustny preparat żelaza i czy można szybko podnieść jego pozom, np. podając żelazo dożylnie. Niestety nie jest to takie proste, szybkie i oczywiste, a w dodatku okazuje się, że również niezdrowe. Nie wystarczy pójść do apteki i kupić sobie „jakieś” żelazo, jak to niestety często określają i doradzają sami lekarze. Przede wszystkim ważne jest, aby zbadać poziom żelaza, ale nie tylko. Ważny jest również poziom ferrytyny. To takie białko, które magazynuje i tworzy zapasy żelaza w kluczowych narządach. Informuje nas także o stanie zapalnym, który ewentualnie toczy się w organizmie. Jest naprawdę wiele ciekawych informacji na ten temat, ale ja skupię się tylko na doustnym przyjmowaniu żelaza, tzw. wolnego żelaza. Niestety jest to praktyka niewłaściwa i często prowadzi do wielu kłopotów zdrowotnych, z których najmniej dokuczliwymi są trudności z wypróżnianiem i wzdęcia. Mogą trwać parę długich dni i stać się zmorą nie tylko estetyczną. Bardziej niebezpieczny jest wysyp wolnych rodników, co oczywiście niesie za sobą większe ryzyko zachorowania na nowotwory.
Rozwiązaniem jest dbanie o zdrowie naszych jelit i ich mieszkańców, czyli mikro biotę. Zwykle mówię, że życie zaczyna się w jelicie. To mój ukochany temat, ale dziś będzie krótko. Mikro biota odgrywa bardzo ważną rolę we wchłanianiu żelaza oraz jego metabolizmie. Niestety doustne podawanie żelaza zaburza jej skład i powoduje niepożądane działania ze strony przewodu pokarmowego. Po prostu niewchłonięte żelazo dostaje się do jelita grubego i tam zaczyna swoje promowanie rozwoju bakterii o niekorzystnym chorobotwórczym działaniu. To ona właśnie potrzebuje żelaza do wzrostu. Z tego powodu już dziś suplementacje żelaza i jej udział w dysbiozie (nierównowaga między korzystnymi i niekorzystnymi bakteriami) porównuje się do stosowania antybiotyków!
Stosowanie probiotyków, prebiotyków i synbiotyków daje możliwości zwiększenia wchłaniania żelaza. Badania wykazują, że probiotyki (wszyscy je znamy, a na pewno coś o nich wiemy) mogą być nośnikami żelaza oraz przekształcać żelazo w dostępną formę czy też tworzyć metabolity, które pośrednio zwiększają zawartość żelaza w organizmie. Dobrym rozwiązaniem jest przyjmowanie Laktoferyny, która ma zdolność chelatowania jonów żelaza, działa przeciw patogenom chorobotwórczym, m in. w dysbiozie jelitowej. Wywołuje reakcje ukierunkowane na niszczenie wirusów, bakterii, grzybów i pierwotniaków. Nie pozwala również na wytworzenie wiązania wirus-gospodarz co ma ogromne znaczenie w początkowej fazie zakażenia.
Nie zapominajmy też o tym, że nasza dobrze znana witamina C ułatwia wchłanianie żelaza z pożywienia. Niestety (dla niektórych na szczęście), szpinak to wcale nie najbogatsze źródło żelaza. Lepsze są np. brokuły. Dobre kakao to nie tylko źródło magnezu, ale właśnie żelaza. Buraki są super, ale więcej żelaza znajduje się w malinach i… mogłabym jeszcze długo wymieniać. Aby utrzymać zdrowie nasz organizm oprócz witamin i minerałów potrzebuje bakterii o korzystnym działaniu. Bez nich praktycznie nie możemy istnieć. Można wręcz powiedzieć, że człowiek działa na bakterie albo że bakterie działają na człowieka. Tak czy inaczej, bakterie radzą sobie bez nas, my bez nich już niestety nie, ale to zupełnie nowy temat i na pewno do niego wrócę, jeśli będziecie Państwo zainteresowani moimi dalszymi postami.
Ewa Banaszak