Nasza służba zdrowia legła w gruzach, to oczywista oczywistość. Powodem katastrofy wcale nie była głupawka covidowa. Plandemia tylko łopatologicznie ukazała rozmiar klęski. Proces zaczął się dużo wcześniej. Sektor medyczny podgniwał, puchł, ropiał i w końcu jest jak jest, a w zasadzie go nie ma. Jest leczenie kanałowe, bo polityka zdrowotna sterczy w kanale. Zrozumiał to doskonale Pospieszalski i nie obawia się mówić o tym coraz głośniej i pewniej. Szacun!
Nie będę teraz skupiał się na czwartej fali, którą jednak bardzo trudno rozbujać w naszym ukochanym i umiłowanym kraju. Gdy podczas golenia słucham radia, zawsze słyszę zawiedziony głos spikera: dziś z powodu covida nikt nie umarł. Wyraźnie wyczuwam smutek, że wszyscy są zdrowi. Ja wiem, że nie są. Polacy są bardzo, bardzo chorzy, bo zdrowie wcale nie oznacza, że akurat nie jesteśmy zainfekowani wirusem. Zdrowie to doskonały nastrój, kondycja, radosny stan duchowy i uczucie wdzięczności za wszystko, co nas spotyka. Czy lekarz pierwszego dotyku zwrócił uwagę na te czynniki podczas wizyty kontrolnej? Jeszcze wtedy gdy takie wizyty miały miejsce, bo przecież teleporad nie możemy brać pod uwagę.
Mogę się założyć, że nie, bo lekarze są teraz sprzedawcami procedur i produktów Big Farmy, czyli proponują leczenie kanałowe. Pacjenci już to wiedzą i zaczynają się rozglądać za rozwiązanymi alternatywnymi. Życie nie znosi pustki i oferta niekonwencjonalnych metod wciąż rośnie. Nie mam na myśli znanych od wieków zabiegów, bo pojawiają się całkowicie innowacyjne rozwiązania. Można już kupić urządzenia, które nosi się w kieszeni, oparte na mechanice kwantowej. Podobno potrafią wyleczyć ze wszystkiego, ale ich grzechem pierworodnym jest cena. Są piekielnie drogie! Ale konkurencja nie śpi i możemy wybrać inne rozwiązanie z kwantowej półki, np. metodę dr. Cooka.
Zaproszono mnie do tego, jak dla mnie, eksperymentu, ale nie napiszę o tym ani jednego zdania, dopóki wszystkiego nie doświadczę na swojej starej dupie. Możecie jednak liczyć, że kiedyś dowiecie się rzetelnej prawdy, oczywiście mojej prawdy, na ten temat. Na dzień dobry wygląda niezwykle interesująco, ale to też może być leczenie kanałowe. Tak jak te wszystkie nowe prądy dotyczące naszego zdrowia. Podchodzę do nich spokojnie, z pozycji Obserwatora, ale trudno wyrobić sobie obiektywne zdanie gdy każde źródło interpretuje inaczej każdą przypadłość.
Weźmy chociażby raka. Totalna biologia upatruje przyczynę choroby nowotworowej w nierozwiązanym konflikcie, a Hulda Clark twierdzi z całą odpowiedzialnością, że jest nią ludzka przywra jelitowa, którą każdy chory na raka ma w swojej wątrobie. Większość proponowanych rozwiązań w związku z tym uważana jest przez ich zwolenników za jedyne, a to już mi przypomina widok znajomy ten, czyli procedury znane z medycyny rockefellerowskiej: tabelka, rubryczka, odhaczone! A ja wciąż twierdzę, że każdy człowiek jest jedynym, niepowtarzalnym bytem we Wszechświecie i dla każdego trzeba znaleźć niepowtarzalną metodę uzdrawiania.