Bywalcy tej strony doskonale wiedzą, że każdy z nas nie jest odizolowaną jednostką wędrującą swoją ścieżką kwantową w pojeździe nazywanym „ciało-umysł”. Wręcz odwrotnie, jesteśmy połączeni silną, choć intymną więzią z każdym innym człowiekiem na tej planecie. Każda myśl, nie mówiąc już o działaniu, ma jakiś wpływ na wszystkich innych ludzi poprzez pole kwantowe. To pole wypełniają chmury naszych myśli, a im więcej ludzi myśli podobnie, tym więcej energii gromadzi taka chmura. W końcu może stać się na tyle potężna, że wyładuje energię trąbą powietrzną zamieszek czy tajfunem rewolucji.
Gdy rozmawiam z „normalnymi” ludźmi na ten temat (już ustaliliśmy, że my z tego miejsca jesteśmy nienormalni) widzę jedną wielką wątpliwość w ich oczach. Co odważniejszy burknie coś w rodzaju: – A pan myśli, że nie mam niczego lepszego do roboty tylko pilnować swoich myśli? Ja mam dzieci, robotę, już nawet nie wiem, w co ręce włożyć i od kogo pożyczyć do wypłaty. I co? Mam wtedy tłumaczyć, że swoją mizerną rzeczywistość tworzy swoimi chorymi myślami? I że swoich myśli wcale nie trzeba pilnować, wystarczy dotrzeć do pola serca, poczuć jego potęgę i stamtąd czerpać swoje myśli i działania?
Ja to wiem, jestem o tym głęboko przekonany i już od dawna kieruję się tym „co w sercu noszę”. Nie zastanawiam się, czy to jest „normalne” i akceptowalne przez moich przyjaciół czy znajomych, nie mówiąc o akceptacji społecznej. Wiem, że nie muszę zachęcać czytelników tej strony, aby kurczowo trzymali się tego co ogólnie uznawane jest za „normalne”. Ale zdecydowana większość naszych rodaków tak właśnie robi! I dlatego nic się nie zmienia. Chmura zmian nie rośnie, jest jak blada dupa pozbawiona energii, bo Polacy wolą kierować się nie sercem a pragmatyzmem, który często jest zwykłym cwaniactwem.
To dlatego władza wprowadza coraz głupsze prawa, testując naszą świadomość. Ale ciśnienie rośnie i nadejdzie taki czas, że Polacy naprawdę będą chcieli zmienić swój kraj. Cierpliwość się kończy i powoli, ale konsekwentnie przybywa ludzi wybudzonych, którzy zdają sobie sprawę z manipulacji płynących z góry. Zaczynają inaczej myśleć, ale jeszcze nie wiedzą co robić, bo — co ja mogę? Zrób tyle, ile możesz, a chmura zmian zacznie rosnąć! Rozmawiaj z ludźmi z miłością, opowiadaj o metodach, jakie wobec nas stosują, pisz listy protestacyjne.! Nie stój, nie czekaj. Co robić? Pomóż! – pamiętacie jeszcze coś takiego z czasów Mazowieckiego?
Pewnie, że nie przebijemy się przez zamurowaną świadomość rodziny radia Maryja i im podobnych, ale ta rodzina na szczęście się kurczy. Co prawda jest sztucznie podtrzymywana przez Władzię, która nie żałuje Rydzykowi naszych pieniędzy z podatków, a on się im odwzajemnia, jak potrafi. Taki teraz mamy Kościół! Jak Wam się podobają punkty stonkowania przy każdym kościele? To jest właśnie ten przykład rozdziału kościoła od państwa. I co? Mamy mówić, że to nie nasz problem? A problem jest i nie można nic z tym nie robić pod pretekstem bycia Obserwatorem. Bo chmura myśli wisi i czeka.