Zdolność kredytowa nie dotyczy wyłącznie kontaktów z bankiem. Chodzi o kredyt dotyczący naszych umiejętności, które dostajemy wraz z urodzeniem. Co ci przychodzi do głowy gdy spotykasz chama? Obrzydliwy, rzucający mięchem, agresywny wobec wszystkich! Jest odpychający, to prawda, ale czy nigdy nie przyszło Wam do głowy, że on się przecież taki nie urodził! Był jak każde inne różowe niemowlę, pączusio z niebieskimi oczkami do zacałowania. A co z niego wyrosło? Wyrósł z niego cham, bo został źle wychowany! Gdzie się podziała jego zdolność kredytowa? Gdyby dorastał w innym środowisku, byłby szlachetnym, empatycznym i przemiłymi mężczyzną, a nie śmierdzącym chamem.
To samo dotyczy sukcesów w pracy, w miłości, w życiu… Pamiętam od zawsze, jak mówiono mi, że nie mam zdolności do matematyki. Humanista, wodolej, może nawet poeta, ale matematyka to nie twoja bajka. I ja rzeczywiście z roku na rok miałem coraz mniejsze zdolności do matematyki. W podstawówce jakoś się po niej ślizgałem, ale w liceum – dramat! Nie wiedziałem, o co tu chodzi, po jaką cholerę coś upraszczać, podstawiać jakiś wzór… Byłem z matematyki zielony jak szczypiorek na wiosnę i matury nie zdałbym za chińskiego boga gdyby nie to, że koleżanki podrzucały mi rozwiązane zadania.
Na pierwszym roku studiów matematyka była moją piętą achillesową w dalszym ciągu. Dr Przybysz (do dziś pamiętam to nazwisko) szybko zorientował się, że moje umiejętności matematyczne są na poziomie przedszkola. I sam, przez nikogo nie przymuszony, całkowicie za darmochę zaprosił mnie na korepetycje. Pointa jest taka: na koniec roku miałem piątkę z dwóch semestrów wypisaną w indeksie, a matematyka nie miała dla mnie żadnych tajemnic. Wystarczył jeden dr Przybysz, aby zamienić matematycznego głąba w celującego studenta! Zmaterializowała się moja matematyczna zdolność kredytowa! Nieważne, że teraz nic już z tego nie umiem, ale przekonanie, że mogę umieć WSZYSTKO, zostało mi na całe życie.
Nie wmawiajmy sobie, że nie mamy do czegoś zdolności, bo tak będzie na pewno. Jeśli powtarzasz i powtarzasz, że nie nauczysz się jeździć na nartach, to się nie nauczysz. Podświadomość wykona w stu procentach swoją powinność. Akurat bez jazdy na nartach można żyć, ale jeśli jest coś, bez czego żyć nie możemy, nie wciskajmy Podświadomości dziecka w brzuch! Jeśli jeszcze jakaś potrzebna zdolność nie rozwinęła się w nas w satysfakcjonującym stopniu, rozwijajmy ją dalej, aż do skutku! Nie ma powodu, żeby się poddawać, wiedząc, że naszym jedynym zadaniem jest rozwój. Jeśli włożymy w naukę odpowiedni wysiłek i czas, z kogoś o miernych zdolnościach zamienimy się w osobę utalentowaną. Zdolność kredytowa wciąż obowiązuje!
Taka duchowa alchemia, zamiana ołowiu w złoto, przeciętniaka w gwiazdę! To jest możliwe bez względu na wszystko, z peselem włącznie! Nic nam nie przeszkodzi zostać gwiazdą czegoś tam, jeśli tylko wiemy, o co nam chodzi i zdecydujemy się nad tym pracować. Problem w tym, że ludzie nie chcą pracować nad sobą, bo nie wiedzą, nad czym mają pracować. Kolejny paradoks, prawda?